– Ludzie mówią, że z Westbrookiem trudno się gra. Nie rozumiem tego. Dla mnie Russell był prawdopodobnie najlepszym kolegą, jakiego można mieć – powiedział Enes Kanter w programie w FS1. Turecki podkoszowy grał przez dwa lata z Westbrookiem w Oklahoma City Thunder.
Kanter to ostatnio głośne nazwisko w NBA. 26-latek zasłynął swoimi wpisami w mediach społecznościowych. Podkoszowy najpierw deprecjonował klasę LeBrona Jamesa, a po podpisaniu przez Golden State Warriors DeMarcusa Cousinsa, wrzucił prześmiewcze zdjęcie z komisarzem ligi Adamem Silverem – jakoby ten też miał podpisać umowę z Warriors.
Kanter nie boi się mówić wprost tego, co myśli także w sprawach politycznych. Zdarzało mu się drwić z prezydenta USA Donalda Trumpa. Krytycznie wypowiadał się też wobec rządu tureckiego i panującego w Turcji Erdogana. W grudniu zeszłego roku media pisały o tym, że Kanter trafił na czarną listę, jego rodzina miała przez niego problemy, a samemu koszykarzowi może grozić kilka lat więzienia, jeśli kiedykolwiek zdecyduje się pojechać do Turcji.
Zawodnik New York Knicks był w poniedziałek gościem programu FS1. Mówił między innymi o rozwoju jego drużyny, o zmieniającej sie lidze i o LeBronie Jamesie. Najciekawszy jednak był wątek jego relacji z Russellem Westbrookiem. – On jest typem gościa, który ciągle staje się lepszy i wszystkich dookoła czyni lepszymi. Jako zawodnik i jako osoba. On jest jednym z najlepszych ludzi do spędzania wolnego czasu. Nie rozumiem, skąd ta opinia w lidze, że Russ jest trudny do współpracy. Na pewno ja tak nie myślę – powiedział Kanter.
Podkoszowy poruszył też sprawę intensywności i mentalności Westbrooka: – Byłem przerażony, gdy ktoś z drużyny przeciwników chciał podejść do mnie i się przywitać. Wiedziałem, że [Westbrook] będzie na mnie krzyczał i wyzywał. Dla niego nie ma przyjaciół na parkiecie. Żadnego uścisku dłoni, żadnego gadania. Chcesz z kimś porozmawiać, to po meczu. Nigdy przed, albo w trakcie. Dla niego przeciwnik to wróg. Była taka historia, jak graliśmy z Golden State Warriors. Podszedłem do jednego zawodnika, chcąc się z nim przywitać. Dostałem najgorsze wyzwiska w życiu. Musiałem go przepraszać i błagać o wybaczenie. To na mnie działało. Ta jego mentalność dodawała mi motywacji.
Kanter wspominał też odejście Kevina Duranta z Oklahoma City. Turecki center napisał mu sms-a, życząc powodzenia w nowej drużynie. Dopiero potem dowiedział się, że Durant nikomu nic nie powiedział, do nikogo nawet nie napisał wiadomości. – To nas naprawdę zabolało. Byliśmy, jak bracia. Przegraliśmy tę serię [Thunder przegrało finał konferencji z Warriors 3:4 w 2016 roku], prowadząc 3:1. Mentalność drużyny była taka, że wracamy za rok i spróbujemy wtedy ich pokonać. Wszyscy byliśmy w szoku. Nie dlatego, że Durant odszedł, ale dlatego, że odszedł do Golden State Warriors. Oni wygrali 73 mecze, nie potrzebowali więcej pomocy – dodał Kanter.
Na koniec 26-letni podkoszowy zapowiedział, że Knicks wracają na mapę NBA i będą się liczyć w walce o play-offy.
autor: Dawid Paluch