Niektórzy eksperci byli sceptyczni, gdy przed sezonem 2024-25, władze Bulls sięgnęły po Josha Giddeya. Nikt wtedy nie przypuszczał, że Byki zapewnią młodemu rozgrywającemu odpowiednie warunki do dalszego rozwoju. Dziś 23-letni Giddey wyrasta na najważniejszego gracza w zespole, a początek sezonu w jego wykonaniu tylko potwierdza powyższe słowa.
W ostatnich dwóch meczach młody gracz Chicago Bulls po raz kolejny obficie wypełnił swoją linijkę statystyczną. Josh Giddey w meczu z Philadelphia 76ers uzyskał triple-double, zdobywając 29 punktów, 15 zbiórek, 12 asyst, trafiając 10 z 19 rzutów z gry (53%). Bulls wygrali z Sixers 113:111, mimo że w drugiej kwarcie przegrywali 24 punktami (65:41).
Dwa dni wcześniej Giddey również zanotował potrójną zdobycz (23 punkty, 11 zbiórek, 12 asyst), ale jego Bulls musieli uznać wyższość New York Knicks (128:116).
Według portalu Clutch Points, Giddey został pierwszym graczem Bulls od czasów Michaela Jordana, który zaliczył co najmniej dwa triple-double z rzędu. W trakcie sezonu 1988-89 Jordan zaliczył niesamowitą serię siedmiu meczów z triple-double. MJ nie jest pierwszym zawodnikiem, który przychodzi na myśl, gdy mówimy o triple-double, ale były to czasy, w których Bulls potrzebowali od niego wszystkiego i – jak to zwykle bywało – stawał na wysokości zadania.
Josh Giddey ma już na koncie 20 triple-double w swojej 4-letniej karierze (dla porównania, Jordan w ciągu całej kariery miał ich 28) i z pewnością będzie notował ich więcej, biorąc pod uwagę, jak dużą odpowiedzialność ponosi za ten dopiero kształtujący się zespół.
Wspieraj PROBASKET
