Można było się tego spodziewać. John Wall postanowił przedłużyć umowę z Washington Wizards, dzięki czemu kibice Czarodziejów mogą być spokojni o przyszłość zespołu.
W zeszłym sezonie Washington Wizards byli jedną z najmocniejszych drużyn drużyn NBA. Po słabym początku rozgrywek Czarodzieje nareszcie zrzucili z siebie zły urok bijąc takie drużyny jak Celtics, Warriors czy Cavaliers. Wszystko za sprawą świetnie grających liderów zespołu Johna Walla oraz Bradleya Beala. Pomogła też nowa myśl szkoleniowa jaką przyniósł Scott Brooks. Przed play- offami Wizards byli jednymi z faworytów do detronizacji Cavs. Niestety na ich drodze stanęli waleczni Celtowie, którzy wygrywając siódme spotkanie odesłali stołecznych do domu.
Po przegranej zaczęto analizować porażkę Czarodziejów. Skupiono się na ich słabych punktach, błędach oraz ewentualnych potrzebach. W mediach pojawiły się nawet plotki jakoby klub miał opuścić Marcin Gortat, który wyraził niezadowolenie ze swojej roli w rotacji Brooksa. Do żadnego transferu czy wymiany z udziałem Polaka nie doszło. Szansą na wzmocnienie miał być rynek transferowy, a konkretnie niezadowolony ze swojej sytuacji Paul George. Kiedy Indiana Pacers zdecydowała się przehandlować swojego dotychczasowego lidera John Wall próbował zasugerować swojej drużynie, by również włączyła się do wyścigu po All-Stara. George miał wesprzeć Wizards kosztem Otto Portera, który mimo bardzo dobrego sezonu nie jest wystarczającą odpowiedzią na wymagania ligowej elity.
Plany Stołecznego klubu się jednak nie powiodły. George wybrał niespodziewanie Oklahomę City Thunder, czym zastopował dalsze starania zarządu. Podczas gdy codziennie któreś z najgłośniejszych nazwisk podpisywało kontrakt świat nagle obiegła zaskakująca wiadomość- Sacramento Kings zaoferowali Otto Porterowi maksymalny kontrakt. 3 dni później taką samą propozycję złożyli mu Brooklyn Nets. Trzeba było podjąć odpowiednią decyzję. Czarodzieje postanowili wyrównać ofertę podpisując z Porterem 4- letni kontrakt warty ok. 106 milionów dolarów.
Wybór Wizards błyskawicznie stał się gorącym tematem. Nie ma co się dziwić, ponieważ Porter będący ligowym średniakiem został najlepiej zarabiającym graczem Wizards. Podczas przyszłego sezonu lider Czarodziejów John Wall otrzyma, aż 6 milionów mniej niż on. Nawet Bradley Beal, który podpisał umowę rok temu otrzyma gorsze wynagrodzenie. Sytuacja jest o tyle dziwna, że John Wall, który w głównej mierze odpowiada za tegoroczne sukcesy Wizards zarabia obecnie najmniej z całej trójki. Dlaczego Porter, który nie robi aż tak wielkiej różnicy na boisku jak on ma otrzymywać największe wynagrodzenie?
Wall co prawda zaprzeczył, aby między skrzydłowym a nim miał wystąpić jakiś konflikt. Władze klubu wolą mimo wszystko dmuchać na zimne, dlatego zaproponowali swojemu liderowi przedłużenie kontraktu. Pierwsza propozycja brzmiała- 4- letnia umowa o wartości 167 milionów dolarów. Brak odzewu ze strony zawodnika wymusił na zniecierpliwionym zarządzie małą podwyżkę. Ostatecznie klub zaproponował swojemu liderowi 170 milionów dolarów za 4 lata gry, które Wall zdecydował się przyjąć. Ostatni rok ma być opcją zawodnika.
– Powiedziałem wszystkim, że kiedy John skończy swój rookie kontrakt podpiszemy go, a on będzie naszym podstawowym zawodnikiem- powiedział dwa dni temu właściciel Wizz Ted Leonsis w rozmowie z The Washington Post.
– Powiedziałem wszystkim, że zatrzymamy Bradleya Beala, a teraz wszyscy mówią o jego (Walla) przedłużeniu- mówił dalej Leonsis– Więc moja prognoza to John Wall podpisujący przedłużenie. On chce tu być, a moim celem jest uniknięcie dramatu.
Jak powiedział tak zrobił. Rozszerzenie kontraktu lidera Wizz rozpocznie się w sezonie 2019/2020. Łącznie przez dwa lata starego i cztery nowego kontraktu Wall zainkasuje, aż 207 milionów dolarów. Dzisiejsza umowa obejmuje tzw. trade kicker 15 %. Jak ostatnie ruchy wpłyną na przyszłość Wizards?
Celem numer jeden Walla jak każdego gwiazdora ligi jest zwycięstwo. Wizards muszą więc w następnym roku awansować minimum do Finałów Konferencji. Niestety, aby się rozwinąć potrzebne będą wzmocnienia, a o te biorąc pod uwagę mocno obciążony budżet Wizards może być niezwykle trudno. W zeszłym roku właściciel Wizz wydał 100 milionów dolarów na kontrakty Iana Mahinmiego, Jasona Smitha oraz Andrewa Nicholsona. Tego lata doszła ogromna umowa Portera oraz przedłużenie Walla ( nie licząc kontraktu Beala), przez które zarząd będzie miał mocno ograniczone pole manewru. Sam menadżer patrzy jednak pewnie w przyszłość.
– Myślę, że udowodniliśmy, że mamy wystarczająco zasobów i narzędzi podobnie jak inni w lidze przekraczając przy tym podatek od luksusu- powiedział Leonsis– Damy z siebie tyle ile potrzeba, żeby się poprawić. Będziemy lepsi trzymając się razem i pracując nad sobą.