Coraz bliższy jest transfer Russella Westbrooka. Na razie co prawda negocjacje stanęły w martwym punkcie, gdyż Los Angeles Lakers nie chcą zgodzić się na wszystkie żądania Indiana Pacers, ale drużyny podjęły zaawansowane rozmowy i wygląda na to, że stworzyły już nawet ramy ewentualnej wymiany, choć do finalizacji transferu jeszcze daleko.
Nie ustają Los Angeles Lakers w staraniach, by pozbyć się Russella Westbrooka jeszcze przed startem nowego sezonu. Bo choć z jednej strony nowy trener Darvin Ham robi wszystko, by Westbrook w przyszłych rozgrywkach mógł dużo lepiej odnaleźć się w zespole, to jednak generalny menedżer Rob Pelinka chce rozwiązać ten problem w inny sposób. Jak się okazuje, Lakers prowadzą negocjacje z Indiana Pacers, co miałoby sporo sensu, biorąc pod uwagę ostatnie informacje o ich zainteresowaniu Buddym Hieldem.
W ramach wymiany do Los Angeles trafiłby zresztą nie tylko Hield, ale również Myles Turner. W drugą stronę powędrowałby Westbrook i co najmniej jeden wybór w pierwszej rundzie draftu. Według plotek w tej chwili Lakers proponują wybór z 2027 roku, ale ekipa z Indianapolis chce otrzymać także jeszcze jeden wybór z 2029 roku. Dopiero wtedy Pacers będą skłonni zaakceptować propozycję drużyny z Kalifornii i dlatego w tej chwili rozmowy utknęły w martwym punkcie.
Lakers nie chcą bowiem wyzbywać się wszystkich swoich wyborów w drafcie NBA, szczególnie że w ostatnich latach i tak oddali ich już sporo. A przecież nikt nie wie, co będzie za 5-7 lat – kalifornijska ekipa równie dobrze może wtedy szorować po dnie tabeli konferencji zachodniej. Lakers stoją więc przed bardzo trudną decyzją, szczególnie że umowa Russa skończy się po sezonie 2022/23, dlatego tak naprawdę musieliby się z nim przemęczyć jeszcze tylko 12 miesięcy. Z drugiej jednak strony, LeBron James młodszy już nie będzie, a kolejny sezon z Westbrookiem może znów okazać się katorgą.