Wydawało się, że kolejna z największych gwiazd europejskiej – i nie tylko – koszykówki będzie musiała zrobić sobie przymusową przerwę i nie weźmie udziału w EuroBaskecie. Na chwilę obecną wszystko wskazuje jednak na to, że do najgorszego nie dojdzie, a kibice basketu, szczególnie ci ze Słowenii, mogą odetchnąć z ulgą.
Gdy w sobotę, w trzeciej kwarcie sparingu z Łotwą Luka Doncić upadł na parkiet po zderzeniu z kolegą z drużyny, a później, wyraźnie oszczędzając prawą nogę, zszedł z parkietu i już na niego nie wrócił, chyba wszyscy w Lublanie i okolicach wstrzymali oddech. Gwiazdor Los Angeles Lakers to jeden z najlepszych koszykarzy na świecie, więc jego ewentualna absencja na turnieju o mistrzostwo Europy z pewnością odebrałaby rozgrywkom nieco prestiżu.
Na szczęście na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje, że do tego nie dojdzie. Jeszcze w niedzielę Marc Stein sugerował, że 26-latek, w przeciwieństwie na przykład do naszych Jeremy’ego Sochana i Igora Milicica juniora, pozostanie z kadrą. W poniedziałek z kolei doświadczony dziennikarz poinformował, że liderowi drużyny trenowanej przez Aleksandra Sekulicia nic się nie stało i nie ma przeszkód, by wziął udział we wtorkowym meczu towarzyskim z Wielką Brytanią, jak i w kolejnych spotkaniach.
To doskonałe wieści, tym bardziej, że całe zdarzenie wyglądało dość groźnie. W tym miejscu pisaliśmy już, że w trzeciej kwarcie spotkania jeden z rodaków Luki, Gregor Hrovat (JDA Dijon) próbował bronić na obwodzie, po czym wpadł w pole trzech sekund, gdzie z impetem zderzył się ze stojącym nieruchomo pod koszem gwiazdorem Jeziorowców, przez co ten musiał przedwcześnie zakończyć udział w spotkaniu. Już pierwsze prognozy były optymistyczne, jednak sztab medyczny reprezentacji Słowenii wolał dmuchać na zimne i nie pozwolił gwiazdorowi na powrót na parkiet.
Niewykluczony wydawał się scenariusz, według którego Lakers zdecydują się wycofać swojego zawodnika z udziału w turnieju, nie chcąc ryzykować jego zdrowia przed zbliżającym się kolejnym sezonem NBA. Wprawdzie gra w narodowych barwach ma ogromne znaczenie, jednak w Mieście Aniołów z pewnością nie chcieliby, żeby zawodnik, z którym dopiero co podpisali nowy kontrakt, mógł potencjalnie pogorszyć swój stan poprzez udział w kolejnych meczach reprezentacji. Fakt, że Luka nie będzie musiał opuścić żadnego meczu, sugeruje, że wszystko jest w porządku.
Występy reprezentanta Słowenii z pewnością przykują uwagę kibiców nie tylko ze Stsrego Kontynentu, szczególnie przy absencji chociażby Victora Wembanyamy. Sam Doncić zapewne również będzie chciał udowodnić, że jego letnia metamorfoza nie była tylko na pokaz, lecz raczej to preludium do – być może – najlepszego okresu w karierze. Wielu oczekuje, że Luka pokaże wszystkim, że Dallas Mavericks, decydując się na wymienienie go, popełnili poważny błąd, a dobra podstawa w rozgrywkach EuroBasketu mogłaby być jasnym sygnałem, jak groźni mogą być Lakers w nadchodzącej kampanii.
Dla nas to też ważna informacja jako kibiców, a dla kadry Igora Milicicia wyzwanie, bo już na start turnieju zmierzą się z najsilniejszym – obok Francji – z grupowych rywali. Wprawdzie na poprzednim turnieju, w 2022 roku, nasi rodacy potrafili spłatać figla faworyzowanym Słoweńcom, wygrywając z nimi w ćwierćfinale 90:87, to powtórka tego wyniku może być bardzo trudna. Spotkanie Polska – Słowenia w czwartek 28. sierpnia o godz. 20:30 w katowickim Spodku.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!