Po ponad dwóch tygodniach od rozpoczęcia nowego sezonu NBA, Jeremy Sochan w końcu po raz pierwszy wybiegł na parkiet. Reprezentant Polski uporał się z urazem nadgarstka i zanotował 16 punktów w przegranym przez San Antonio Spurs meczu z Los Angeles Lakers. Skrzydłowy bardzo szybko zaznaczył, że może być ważnym elementem rotacji drużyny z Teksasu.
Kibice San Antonio Spurs wreszcie doczekali się powrotu Jeremy’ego Sochana na parkiet i był to widok, za którym naprawdę tęsknili. Szybko przypomniał wszystkim, dlaczego jest tak ceniony przez fanów – znów pokazał swoje defensywne umiejętności, które są jego znakiem rozpoznawczym. Nie wszystko było idealne, ale to był Jeremy, którego drużyna bardzo potrzebowała. Wychowanek Baylor zdobył 16 punktów, trafił wszystkie oprócz jednego rzutu z gry i wykorzystał jedną z dwóch prób zza łuku.
W ataku zaprezentował dokładnie to, czego można było od niego oczekiwać, a w obronie był w większości bez zarzutu. Ostatecznie wypadł z gry za sześć fauli, ale sędziowie tym samym ukarali też Victor Wembanyama i Harrison Barnes. San Antonio dobrze radziło sobie z Luką Donciciem, bo miało ku temu odpowiednie narzędzia. Najpierw z liderem LAL mierzył się Stephon Castle, a gdy zszedł na ławkę, jego rolę przejął Sochan i zobaczyliśmy znajomy pojedynek.
W poprzednim sezonie gwiazdor Lakers trafiał zaledwie 30% rzutów, gdy krył go Polak. Sochan należał wtedy do najlepszych defensorów w lidze przeciwko Luce i tym razem również był w stanie w kilku posiadaniach zdominować swojego przeciwnika. Doncić trafił tylko 33% rzutów przeciwko Spurs, choć wymusił aż 17 rzutów wolnych i rozdał 13 asyst. Takich takich graczy nie da się całkowicie zatrzymać, co sam Wembanyama podkreślał przed meczem. Można ich tylko ograniczać i Sochan zrobił to tak dobrze, jak się dało. W dodatku był bardzo solidny w ofensywie, co daje mu pozycję pewnego gracza w rotacji.
Biorąc pod uwagę, że był to jego pierwszy występ w sezonie i od razu przeciwko jednemu z najtrudniejszych rywali do krycia w całej NBA, spisał się naprawdę dobrze. To dobry znak na przyszłość i świetna wiadomość dla kibiców Spurs, którzy znów mogli zobaczyć Jeremy’ego w koszulce ekipy z Teksasu.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET










