Polak nie wystąpił w wygranym przez San Antonio Spurs meczu z Minnesotą Timberwolves z powodu choroby. Kolejnej nocy podopieczni Gregga Popovicha podejmą na własnym parkiecie Toronto Raptors i według ostatnich doniesień Jeremy Sochan ma swojej drużynie pomóc.
Jeremy Sochan może mówić o naprawdę solidnym starcie do swojej przygody z profesjonalną koszykówką na absolutnie najwyższym poziomie. W pierwszych sześciu meczach swojej krótkiej kariery notował 8 punktów, 4,3 zbiórki i 2 asysty trafiając 46,7 FG%. Szczególnie dobrze wypadł w trzech ostatnich. Przeciwko Minnesocie Timberwolves zanotował 14 punktów i 4 zbiórki, w kolejnym meczu z tym samym rywalem zdobył 12 oczek i 2 asysty, a najlepiej zaprezentował się przeciwko Chicago Bulls kończąc z dorobkiem 13 punktów i dołożył 6 zbiórek oraz 5 asyst.
Zatem widzimy, iż powoli Sochan łapie odpowiedni rytm i poznaje intensywność, z jaką gra się w NBA. Sam zresztą mówił, że liczba meczów oraz szybkość gry na profesjonalnym poziomie to największe wyzwania, z jakimi mierzy się na tym wczesnym etapie kariery. Za zaangażowanie i to, jak reaguje na polecenie trenera chwalił go sam Gregg Popovich, a także jego koledzy z drużyny. Można odnieść wrażenie, że reprezentant Polski bardzo szybko złapał kontakt z resztą zespołu i dobrze czuje się w swoim nowym otoczeniu.
Nie zagrał niestety w ostatnim meczu przeciwko T-Wolves, ponieważ był chory i zespół nie chciał ryzykować. Nie mamy powodów, by sądzić, że choroba Sochana jest jakkolwiek powiązana z COVID-19. Jak natomiast wygląda jego sytuacja przed kolejną nocą? Spurs na własnym parkiecie zmierzą się z Toronto Raptors, a status Sochana w oficjalnym raporcie drużyny jest określony jako “questionable”, czyli jego występ stoi pod znakiem zapytania. Jednak ostatnie doniesienia mówią o tym, że Sochan wyjdzie na parkiet.
San Antonio Spurs notują udany start do kampanii 2022/23. Wygrali pięć z siedmiu meczów i zameldowali się w czołówce zachodniej konferencji. Przypuszczamy, że ten stan rzeczy nie utrzyma się długo i prędzej czy później Spurs zaczną drastycznie hamować. Na razie jednak niesie ich ambicja młodych zawodników, którzy chcą udowodnić wszystkim, że są w stanie wygrywać z teoretycznie lepszymi zespołami. Nie jest to niestety optymalne dla strategii pozyskania “jedynki” kolejnego draftu.