W niedzielę wieczorem Jeremy Sochan był gościem Łukasza Szwondera na kanale “Keepthebeat” w serwisie YouTube. Odpowiedział na wiele pytań – od tych o kadrę i przyszłe eliminacje do igrzysk olimpijskich, przez NBA, Spurs, Wembaynaymę i Popovicha, aż po rapera Okiego. Jeśli chcecie się dowiedzieć czy Jeremy urósł, albo czy grał z Wembanyamą jeden na jeden, albo czy zapisał na czerwono w kalendarzu jakieś mecze w nowym sezonie, to obejrzyjcie całe nagranie lub przeczytajcie najważniejsze wypowiedzi.
Najważniejsze wypowiedzi z blisko godzinnej rozmowy znajdziecie poniżej, a całe nagranie jest na YouTubie.
Jeremy Sochan o Kadrze
– Oglądaliśmy tutaj mecz reprezentacji Polski. Gratulacje dla całej kadry, ale również wszystkich, którzy byli w Gliwicach – kibiców i trenerów. To świetnie, że gramy dalej. Mam nadzieję, że dołączę do drużyny i też będę grał. Nie mogę się doczekać. Chciałbym zagrać w turnieju eliminacyjnym. Myślę, że jeśli będę zdrowy, to na pewno tam będę. Nie mogę się tego doczekać.
– Przed sezonem rozmawiałem kilka razy z Brandinem Podziemskim. Przed Draftem trenował w San Antonio, poszło mu bardzo dobrze. Jest zawodnikiem, który też jest agresywny. Powinniśmy się dogadać. Chce grać dla kadry i myślę, że jest otwarty na wspólną grę w następne lato.
Sochan o przyjeździe do Polski
– W końcu będę w Polsce, we Wrocławiu i w Warszawie. Nie byłem w Polsce już ze 2-3 lata. Będzie bardzo fajne. Wezmę udział w obozie NBA “Basketball Without Borders”. Będzie przy tym sporo pracy, ale nie zabraknie energii i czasu dla fanów.
O terminarzu Spurs na nowy sezon
– Nie zaznaczyłem żadnych meczów na czerwono w kalendarzu, ale widziałem, że pierwszy mecz gramy z Dallas Mavericks. To będzie bardzo fajne spotkanie i cieszę się, że odbędzie w San Antonio. Mamy Victora Wembanyamę, który został wybrany z 1. numerem Draftu. Widziałem też, że gramy w Austin z Brooklyn Nets i Denver Nuggets. Cieszę się też, że mamy pięć spotkań, które kibicom w Europie będzie łatwiej obejrzeć, bo zaczną się około godziny 21. Cieszę się też na mecze z Lakers. Tam będzie dużo energii, a ja na pewno będę krył LeBrona Jamesa.
Jeremy mówił też o emocjach towarzyszących grze w NBA
– Wszyscy jesteśmy ludźmi. Jestem tylko człowiekiem, takim samym jak każdy kto ogląda tę transmisję. Jest stres, jest presja, ale ja to lubię. Kiedy gram, kiedy trenuję, lubię ten stres i presję. Nie wiem, czy chodzi o to, że jestem wyluzowany. Może widzę to jako zabawę. Muszę ciężko pracować, mieć energię, jestem po prostu tego typu człowiekiem. Stres zawsze będzie z tobą, ale to nie jest nic negatywnego. Można z tym grać.
O relacji z trenerem Popovichem i kolegami z drużyny
– Zawsze są trudne momenty z trenerem. To jest Gregg Popovich, najlepszy trener, jakiego widział świat. Ma momenty, w których jest trudny, ale ma też takie, w których jest pozytywny, zabawny, pomaga. Przed meczem z Utah Jazz trenowaliśmy rzuty, to było kiedy przegraliśmy 16 meczów pod rząd. Popowi się to nie podobało i podczas rozgrzewki graliśmy 1 na 1 czy 3 na 3 kilka godzin przed meczem i to był ten moment, kiedy pomyślałem „o kurcze, on jest tutaj królem”. Było też wiele pozytywnych momentów, w których nam pomagał.
– Pamiętam kolację z Poppem przed sezonem. Mamy z nim jednak wiele obiadów, jak np. jeden dwa tygodnie temu. On jest bardzo wyluzowany, lubi koszykówkę, jedzenie, żyje i jest normalnym człowiekiem.
– Klimat w drużynie jest taki, jak wszyscy widzą. Jesteśmy bardzo młodzi. Nie wiem, czy jakikolwiek zawodnik w naszej drużynie ma ponad 30 lat. Lubimy siebie nawzajem i to tyle. Victor Wembanyama również jest młody i ma fajny charakter, jest otwarty, żartuje, chce się z nami kumplować, dzięki temu mamy fajny klimat. Nie tylko zawodnicy, mamy też taki klimat z pracownikami klubu.
– Nie grałem jeszcze 1 na 1 z Wembanyamą. Dużo gramy 3 na 3, 4 na 4, czy 5 na 5 i rywalizacja jest ogromna. Każdy chce dobrze wypaść, bronimy i jest bardzo fajnie.
– Victor Wembanyama jest naprawdę wielki. Nawet ja muszę patrzeć na niego do góry. Jak wsadza, co zobaczycie w następnym sezonie, to jest dla niego bardzo łatwe. Jest wielki, lekki i będzie to widać na boisku.
– Nie wiem jak to się stało. Grałem z nim (Wembanyamą – przyp. red.), kiedy byliśmy we Francji. Miałem może 13-14 lat, on był ode mnie rok młodszy. Nie wiem jak do tego doszło, że teraz jesteśmy w San Antonio i gramy w NBA.
– Jeżeli chodzi o włosy Victora, to mamy po prostu fajny klimat. Kiedy trenowaliśmy jednego dnia zapytał się o kontakt do osoby, która farbuje mi włosy. Zapytałem „Na pewno?”. Odpowiedział „Czemu nie?”. Dałem mu, zrobił to w niedzielę i w poniedziałek pojawił się na treningu z niebiesko-różowo-fioletowymi włosami. Fajnie, że mamy taki klimat, żartowaliśmy nawet na naszej grupie, że zobaczymy, kto będzie miał inne włosy przed naszym pierwszym meczem.
– Najlepszym uczuciem w lidze jest zwycięstwo. To daje mi najwięcej emocji. Kiedy zespół przegrywa, to jest to bardzo trudne, szczególnie w ostatnim sezonie. Wiedzieliśmy, że nie będziemy mieli 60 wygranych, ale podoba mi się, że mieliśmy skład, który chciał się uczyć od trenera, chciał być razem.
– Trener Popovich wiedział i mówił, że mamy bardzo młody skład i nikt na nas nie stawia. Zawsze, gdy graliśmy na wyjeździe, to mieliśmy zespołowe kolacje i różne aktywności, jak np. wyjście do kina. Chodzi o rzeczy poza boiskiem, niezwiązane z koszykówką. Pop mówi nam, że oprócz basketu musisz stworzyć relacje poza parkietem. To sprawia, że wszystko jest łatwiejsze.
O radach od zawodników z innych drużyn oraz byłych graczy Spurs
– Kawhi Leonard. Kryłem go cały mecz w San Antonio. Miał już chyba 30 punktów, ale dobrze go kryłem, więc spytałem się go, jak on pracował nad rzutem, bo gdy zaczynał w NBA, to nie był w tym najlepszy, a teraz jest superstarem. Powiedział, że po prostu rzuca, nie myśli o tym. Powtórzenia, powtórzenia i to tyle. Chris Paul powiedział mi kiedyś co nieco po meczu, Nikola Jokić i Aaron Gordon również. Rozmawiałem z nimi w trakcie i po meczu. Oni wszyscy są bardzo pozytywni i widać po tym, dlaczego Denver Nuggets wygrali mistrzostwo. Mają taką pozytywną energię, pomagają sobie nawzajem, rozmawiają.
– Kilka razy jadłem obiad z Manu Ginobilim. Grałem 3 na 3 czy 4 na 4 z Timem Duncanem, który czasem do nas dołącza, choć nie często. Lamarcus Aldridge też się czasem pojawia. Byłem również w domu Tony’ego Parkera, mam z nim kontakt. Nie grają, są w Galerii Sław, ale w dalszym ciągu mieszkają w San Antonio. Czasami bywają w hali i są otwarci, kiedy masz do nich pytanie. Do Tima Duncana czy Manu można podejść i spytać się o cokolwiek. Widać, dlaczego wygrali pięć tytułów mistrzowskich, w San Antonio jest wyjątkowo kultura. My mamy teraz bardzo młody zespół i nie mówię, że już „jutro” wygramy, ale próbujemy budować coś, żeby być jak oni. Jestem w szoku, że jestem w zespole, w którym oni występowali.
– W San Antonio wciąż czuć 'winning culture’. Mamy Popa, on zawsze będzie wskazywał nam drogę i był naszym liderem. Nieważne, czy jemy, trenujemy w hali czy na siłowni, to wszystko musi być w 'winning culture’. Chcemy wygrywać więcej niż 40 meczów w sezonie i awansować do play-offów.
Rzuty wolne jedną ręką zostają!
– Rzut jedną ręką z osobistych zostaje ze mną. Skoro działa, to czemu to zmieniać? Kiedy rzucałem dwoma, nie wychodziło to zbyt dobrze, jedną jest zdecydowanie lepiej. Nie mogę powiedzieć, że za dziesięć lat też będę rzucał jedną, ale póki co, tak będzie. Mamy nowego trenera – Jimmy’ego Barona – z którym pracowałem nad rzutem za trzy. Kiedyś grał w Europie, był bardzo dobry. On mi pomaga. Do sezonu wciąż mamy kilka tygodni, a ja ciężko pracuję i mój rzut wygląda inaczej, niż wcześniej.
– Mamy plan treningów, nad którym wszyscy pracujemy. Każdy dokłada coś od siebie. W tegoroczne lato byłem dużo w San Antonio, bo gdy kończyłem sezon, to trochę bolało mnie kolano. Trenowałem rzut, ale też podania, grę na koźle. Ćwiczę wszystko, rzut, obronę, taki jest plan na lato. W trakcie sezonu również będę miał konkretny plan.
O pozycji i miejscu w drużynie w drugim roku
– Nie mam jeszcze żadnych informacji co do wyglądu rotacji. Nie zaczęliśmy jeszcze treningów, w których uczestniczyli wszyscy. Na obozie treningowym będzie dopiero widać, jakie piątki będą występowały, ale jak dotąd nie mieliśmy jeszcze takiej szansy. W składzie mamy na ten moment ok. 20 zawodników, a w NBA można mieć 17 graczów. Wciąż nie wiemy, kto to będzie.
O rywalizacji z innymi zawodnikami NBA
– Myślę, że jest kilku zawodników, którzy zapisali sobie mecz przeciwko mnie na czerwono w kalendarzu. Nie będę mówił kto, ale na pewno są tacy zawodnicy. Będą emocje, będzie rywalizacja, ale nie będzie momentu, w którym to będzie negatywne i doprowadzi do brutalnych fauli. To wszystko jest w duchu sportowej rywalizacji i zabawy. Będę grał twardo i będę chciał wygrać, tak samo jak oni.
O oglądaniu swoich najlepszych zagrań
– Czy oglądam swoje highlighty? Czasami! Nie wiem, czy mam swoje ulubione wspomnienie z pierwszego sezonu. Na pewno wsad nad Domantasem Sabonisem należy do czołówki. Jak graliśmy z Orlando Magic, to zagrałem fajną akcję alley-oop do siebie. Wsad nad Jarrenem Jacksonem też był bardzo fajny, ale częściej oglądam swoje stare nagrania, z Anglii czy reprezentacji U16. Oglądam też nagrania z czasów, gdy byłem w Czarnogórze z kadrą w dywizji B, w Anglii, czy w Niemczech. Nagrania z Draft Camp dawno nie widziałem, ale może zrobię za chwilę.
O przygotowaniu mentalnym
– Gdy byłem młody, to chciałem po prostu być najlepszy. Musisz tak myśleć, mieć taką mentalność, gdzie myślisz, że jesteś najlepszy, ale chcesz się też uczyć i pamiętać, że nie wszystko będzie wychodzić pozytywnie. Pojawi się też negatywna presja, nie będziesz grał dobrze, ale musisz pamiętać, że dopiero się budujesz. To tak jak Lego, nie dałeś jakiegoś kawałka, ale zawsze wyjdzie okej. Musisz po prostu mocno trenować. Ja nie lubię negatywnych emocji, chcę się przed nimi chronić.
– Dbanie o zdrowie mentalne jest bardzo ważne. Nie możemy zapomnieć, że jesteśmy ludźmi. Nie zawsze będzie dobrze, będą trudne dni, kiedy nie będziesz szczęśliwy, ale musisz pamiętać, gdzie jest twoje serce, rodzina i przyjaciele.
Cała rozmowa do obejrzenia na kanale Keepthebeat: