Negocjacje wymiany Donovana Mitchella wchodzą w decydującą fazę. Wszystko wskazuje na to, że na polu bitwy pozostała już jedynie jedna chętna na gwiazdora drużyna, która grając na czas, może podstawić Utah Jazz pod ścianą.
Dojście do porozumienia Brooklyn Nets z Kevinem Durantem sprawiło, że na transferowym świeczniku ponownie znaleźli się Utah Jazz i Donovan Mitchell. Zarówno ekipie z Salt Lake City, jak i aktualnym faworytom do pozyskania gwiazdora – New York Knicks – powoli zaczyna się spieszyć, zatem w najbliższym czasie możemy spodziewać się bomby od któregoś z insiderów najlepszej koszykarskiej ligi świata.
Jak informują zarówno Brian Windhorst, jak i Tim MacMahon transfer na 99% będzie mieć miejsce przed rozpoczęciem nowego sezonu NBA. Dziennikarze spodziewają się również, że prawdopodobnie nastąpi on przed startem obozów przygotowawczych, które większość ekip rozpocznie 25 września.
Z amerykańskich mediów dochodzą do nas również informacje, że Jazz próbują sztucznie podbić ofertę, aby „rzutem na taśmę” wyciągnąć od rywali więcej pierwszorundowych wyborów. W lidze panuje jednak przekonanie, że drużyna nie pozwoli sobie na przystąpienie do nowego sezonu z Mitchellem w składzie, ponieważ mocno zredukowałoby to ich szanse na topowy pick w przyszłorocznym, mocno obsadzonym drafcie. Zespoły przewidują zatem, że Jazz w najbliższych tygodniach zejdą z ceny i puszczą Spide za i tak już lukratywną paczkę.
Kuluarowe szachy trwają zatem w najlepsze. Knicks proponowali ostatnio rywalom ze wschodu w zamian za zawodnika pięć pierwszorundowych picków (w tym trzy chronione), a także Obiego Toppina i Evana Fourniera. Ekipa z Nowego Yorku ma na uwadze, że w grze o Mitchella nie ma na ten moment realnego przeciwnika, zatem nie podbija swojej oferty, a czeka aż Jazz staną pod ścianą. Z punktu widzenia drużyny z Utah kością niezgody jest w tym momencie natomiast liczba wyborów niechronionych.