Środowy Golden State Warriors nie zgrał w tym sezonie ani jednego meczu na parkietach NBA. Już wkrótce powinno to ulec zmianie. Wiseman może być gotowy na niedzielny mecz z San Antonio Spurs.
Młody koszykarz pauzuje już blisko rok z powodu kontuzji kolana, jednak wygląda na to, że jego powrót do NBA zbliża się wielkimi krokami. Na początu marca James Wiseman został przydzielony do filialnej drużyny Santa Cruz Warriors, występującej w G-League. Koszykarz zagrał na zapleczu NBA trzy spotkania, w których notował 17,3 punktu oraz 9,7 zbiórki.
Wczoraj klub z San Francisco zamieścił oświadczenie informujące o powrocie Wisemana do pierwszej drużyny Wojowników.
Wiseman, wybrany z 2 numerem w drafcie 2020, to koszykarz o dużym potencjale. Z uwagi na pokaźny wzrost, ogromny zasięg ramion i dobrą mobilność (jak na tak dużego gracza), ma zadatki na świetnego defensora podkoszowego. Warto zaznaczyć, że to jedyny zawodnik o takiej charakterystyce w składzie Golden State Warriors.
Aktualnie pierwszym wyborem na pozycji centra jest Kevon Looney. To solidny gracz, ale dysponuje innym zestawem umiejętności niż Wiseman i ma od niego zdecydowanie gorsze warunki fizyczne. Poza tym Looney po zakończeniu obecnych rozgrywek będzie wolnym agentem, więc jego przyszłość w zespole jest niepewna. Oprócz niego próżno szukać w składzie drużyny prowadzonej przez Steve’a Kerra klasycznego podkoszowego.
Jest jeszcze Nemanja Bielica, ale atut Serba to „grożenie” rzutem dystansowym i rozciąganie obrony rywali, a nie walka podkoszowa. Ponadto jako środkowy może grać wracający po kontuzji Draymond Green, co oczywiście na dłuższą metę nie zawsze może być najlepszym rozwiązaniem.
Widać zatem, że Warriors mają pod koszem pewne problemy, a Wiseman może je rozwiązać. To dla niego dobra okazja, by udowodnić swoją wartość i pokazać, że wysoki wybór w drafcie nie poszedł na marne.