Czekał ponad rok na możliwość powrotu do gry w NBA, a gdy w końcu dostał szansę to bardzo szybko dopadła go kontuzja. Jamal Crawford nie miał szczęścia w swoim debiucie w barwach Nets. Urazy niestety coraz częściej dokuczają zawodnikom w bańce.
To był długo wyczekiwany powrót – Jamal Crawford swój ostatni mecz w NBA rozegrał w kwietniu 2019 roku, kiedy to zdobył aż 51 punktów dla Phoenix Suns. We wtorek 40-latek zadebiutował w barwach Brooklyn Nets, stając się tym samym najstarszym aktywnym graczem w całej lidze. Pałeczkę przejął od Vince’a Cartera, który kilka tygodni temu oficjalnie ogłosił zakończenie kariery. Niestety nie był to udany powrót Crawforda do NBA, gdyż zakończył się urazem ścięgna udowego.
Crawford spędził na parkiecie zaledwie sześć minut, a w tym czasie zdążył zdobyć pięć oczek i trzy asysty. Teraz wiemy już, że jego absencja potrwa co najmniej kilka meczów. Jak bowiem w środę powiedział trener Jacque Vaughn, jego drużyna jeszcze przez jakiś czas będzie musiała sobie radzić bez Crawforda. Nets są jednak już niemal pewni awansu do fazy play-off, dlatego jest jeszcze szansa, że zobaczymy Jamala w akcji – podobne nadzieje ma zresztą Vaughn.
Jak do tej pory najbardziej poważne kontuzje w bańce odnieśli Jonathan Isaac oraz Jarren Jackson Jr. Ten pierwszy zerwał więzadło w kolanie, a ten drugi łąkotkę – obaj zakończyli już granie w tym sezonie i czeka ich spora przerwa. W ostatnich dniach szczęścia nie mieli także m.in. Goran Dragić (skręcona kostka), Ben Simmons (problem z kolanem) czy Aaron Gordon (kłopoty ze ścięgnem udowym) – miejmy jednak nadzieję, że zdrowie będzie dopisywać zawodnikom jak najdłużej.