Dwa pytania od jakiegoś czasu krążą wokół Boston Celtics. Pierwsze z nich dotyczy wyboru gracza z numerem jeden. Niespodzianką będzie, jeśli Danny Ainge ostatecznie postawi na gracza nienazywającego się Markelle Fultz. Druga kwestia to przyszłość Isaiah Thomasa. Co z nim, skoro drużynę ma wesprzeć nowa jedynka?
Boston Celtics i Isaiah Thomas znaleźli się w bardzo nietypowym miejscu. Rzadko bowiem w takim zastanawiającym tonie rozmawia się o przyszłości All-Stara, lidera rotacji i ulubieńca fanów. Jednak zarówno zawodnik, jak i zespół podkreślają, że chcą kontynuować wspólny marsz. – Boston zmienił moją karierę i całe moje życie. Naprawdę chciałbym tu wygrać mistrzostwo – mówi rozgrywający. Jeśli tak, drużynę czeka kilka kompromisów przy założeniu, że z jedynką w drafcie zasili ją play-maker – Markelle Fultz.
Fultz jest wschodzącą gwiazdą amerykańskiej koszykówki. Bardzo wszechstronny gracz o ogromnym potencjale. Na pierwszy rzut oka połączenie Fultza z Thomasem nie ma sensu, ale Brad Stevens z pewnością nie narzekałby na nadmiar talentu w swoim składzie. Panowie będą mieli jednak mało czasu, by przekonać C’s do przewagi, jaką mieliby wspólnie stworzyć. Thomas w 2018 trafi na rynek wolnych agentów i jeśli rozegra sezon na podobnym poziomie co ostatni, Danny Ainge będzie uprzywilejowany, ale ciągle będzie musiał ustawić się w kolejce generalnych menadżerów czekających z ofertą w ręku.
W tym samym off-season swoją przyszłość będą rozstrzygać Marcus Smart i Avery Bradley, więc Ainge’a czeka naprawdę trudne zadanie. – Możemy wszystkich pomieścić – mówi. – Ale to pytania, na które na razie nie mam odpowiedzi. […] Na pewnym etapie musisz podjąć kilka bardzo trudnych decyzji, ale chcemy zatrzymać w drużynie Isaiah. Po takim sezonie – kto nie chciałby go mieć w składzie.. – dodaje generalny menadżer Celtów. Thomas latem tego roku może podpisać z ekipą przedłużenie obecnej umowy.
W ostatecznym rozrachunku wiele może sprowadzić się do kwestii pieniędzy. Na ten moment rozgrywający pozostaje częścią Bostonu i wszystko wskazuje na to, że w kolejnym sezonie pomoże swojej drużynie ponownie włączyć się do walki z czołówką. W międzyczasie C’s skupiają się na dokooptowaniu do rotacji wsparcia na pozycję numer cztery. Wokół drużyny pojawiły się takie nazwiska jak Blake Griffin, Paul Millsap i Gordon Hayward. Gracze będą niezastrzeżonymi wolnymi agentami już za kilka tygodni. Isaiah w tej kwestii zaoferował nawet swoją pomoc.
Zawodnik jest gotów odłożyć negocjację nowej umowy na kolejny rok, by tylko dać Celtics większą finansową elastyczność w polowaniu na tegoroczne grube ryby. Opcją alternatywną dla Celtics pozostaje transfer. Na celowniku Ainge’a mogą się znaleźć tacy gracze jak Jimmy Butler, Paul George albo nawet Carmelo Anthony. Menadżer w negocjacjach mógłby pograć zarówno schodzącą umową Marcusa Smarta, jak i wartością Jae Crowdera, czy nawet Isaiah Thomasa, kto wie.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET