Mimo przegranej z Los Angeles Lakers tej nocy Stephen Curry po raz kolejny dał nam trochę swojej magii. Rozgrywający trafił niesamowity rzut, który jednak niestety nie został zaliczony.
Sytuacja miała miejsce na początku trzeciej kwarty. Po dobrze znanej serii zasłon na wolną pozycję wyprowadzony został Stephen Curry, który kątem oka zobaczył, próbującego nadążyć za nim Austina Reavesa. Gwiazdor Warriors zrezygnował więc z oddania rzutu i poczekał na kontakt z przeciwnikiem. Był on na tyle mocny, że zawodnik Wojowników powalony został na parkiet. Upadając, Curry zdołał jeszcze oddać rzut, który przez sędziów uznany został na próbę już po zakończeniu akcji.
W całym meczu SC30 rzucił 30 punktów, a Warriors przegrali po raz czwarty z rzędu.