Po pewnej wygranej w serii z Memphis Grizzlies kolejnymi przeciwnikami Oklahoma City Thunder są gracze Denver Nuggets. Pierwszy mecz jednoznacznie pokazał, że przed Grzmotami trudniejsze zadanie niż to, z którym mierzyli się na początku tegorocznych play-offów. Po zakończeniu pierwszego starcia boiskowe wydarzenia skomentował Shai Gilgeous-Alexander, 26-latek powiedział, że nie może doczekać się już kolejnego pojedynku.
Oklahoma City Thunder ulegli minionej nocy Denver Nuggets przed własną publicznością. Podopieczni Marka Daigneaulta roztrwonili 13-punktowe prowadzenie w 4 kwarcie. W końcówce dwa rzuty wolne spudłował Chet Holmgren, a w odpowiedzi trójkę trafił Aaron Gordon. Dzięki temu drużyna ze stanu Kolorado wyszła na prowadzenie i dość nieoczekiwanie pokonała wyżej notowanych rywali na ich parkiecie.
Obie drużyny były tego dnia podobnie dysponowane, jeśli chodzi o skuteczność trafionych rzutów z gry. OKC trafili pięć trójek więcej od rywali, oddając jednocześnie ponad 10 rzutów więcej. Podopieczni Davida Adelmana częściej stawali na linii rzutów wolnych i wykonywali je z lepszą skutecznością. Wygrali też w zdecydowany sposób rywalizację na tablicach, notując więcej zbiórek zarówno w ataku, jak i defensywie. Do wygranej Nuggets poprowadził genialny tego dnia Nikola Jokić – autor 42 punktów, 22 zbiórek i sześciu asyst.
Na temat pierwszego starcia z mistrzami ligi z 2023 roku wypowiedział się Shai Gilgeous-Alexander.
— Nie możemy oczekiwać, że wszystkie mecze będą łatwe, a każda wygrana przyjdzie gładko. Play-offy takie nie są. Dziś pojawiła się przeszkoda i to dobra okazja, aby w kolejnym meczu na nią odpowiedzieć. To pokaże charakter zespołu i to, czego naprawdę możemy od siebie oczekiwać. Na pewno dzisiejsza porażka jest przykra, bo mieliśmy wszystko w swoich rękach. Przez kilka minut w szatni było smutno, ale szybko do siebie doszliśmy. Idziemy dalej. Najlepszym sposobem na to będzie pokazanie na co nas stać w Game 2 – zaznacza Kanadyjczyk.
Gilgeous-Alexander zapisał minionej nocy na swoje konto 33 punkty, 10 zbiórek, osiem asyst, blok i dwa przechwyty, trafiając 12/26 rzutów z gry. Kanadyjczyk w dotychczasowych pięciu spotkaniach fazy play-off notuje około 10% spadek skuteczności trafionych rzutów z gry względem rozgrywek regularnych. O ile w rywalizacji z Grizzlies nie miało to aż tak dużego znaczenia, to dzisiejszy pojedynek pokazuje, że Nuggets będą zdecydowanie bardziej wymagającym przeciwnikiem, co oznacza, że lider zespołu musi postarać się grać na procentach bardziej zbliżonych do tych z sezonu zasadniczego.
Dzisiejsze starcie pokazało, że Nuggets są niezwykle doświadczoną i zaprawioną w ważnych bojach drużyną. Ich determinacja, wola walki i nieustępliwość połączona z olbrzymią znajomością „zapachu play-off” sprawiają, że gra się przeciwko nim bardzo niewygodnie. Thunder wciąż nie posiadają takiego bagażu doświadczeń jak mistrzowie ligi sprzed dwóch lat. Rok temu odpadli w drugiej rundzie z Dallas Mavericks. Ten sezon toczył się dla nich niczym z płatka. Wygrali blisko 70 spotkań w rozgrywkach zasadniczych. W końcówce dzisiejszego spotkania widać było jednak widać lekką tremę, brak zimnej krwi i boiskowego wyrachowania przy niektórych akcjach. To jednak dopiero pierwszy pojedynek, zobaczymy, co będzie dalej.
Jedno jest pewne, to może być niezwykle interesującą rywalizacja dwóch odmiennych zespołów. Pierwszy mecz pokazał, że serca niedawnych mistrzów nie można lekceważyć. Teraz czas na odpowiedź Thunder. Drugi mecz tej serii zostanie rozegrany w nocy ze środy na czwartek o godzinie 03:30 polskiego czasu.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!