Czasami nie wygrywasz na parkiecie, lecz w głowie. Damian Lillard wiedział, że DeAndre Ayton nie jest najlepszym strzelcem z linii rzutów wolnych, więc postanowił wprowadzić do jego głowy jeszcze więcej wątpliwości, co przyniosło dokładni taki efekt, o jaki lider Portland Trail Blazers prosił.
Starcie pomiędzy Portland Trail Blazers i Phoenix Suns było zdecydowanie jednym z najciekawszych rozegranych poprzedniej nocy. Zespoły rywalizowały do ostatnich sekund czwartej kwarty, a potem kontynuowały zacięty bój w dogrywce. Podopieczni Chaunceya Billupsa stanęli przed wielką szansą zapisania na swoje konto drugiego zwycięstwa w sezonie. Na 34 sekundy przed końcem Damian Lillard trafił dwa razy z linii wolnych i na tablicy wyników widniał remis 111:111. W kolejnej akcji Devin Booker spudłował lay-up.
Kluczowe posiadanie należało więc do gospodarzy. Zakończyło się celnym rzutem Anferneego Simonsa, które dało PTB prowadzenie (113:111). Suns pozostało siedem sekund na doprowadzenie do kolejnej dogrywki lub zakończenia gry rzutem za trzy punkty. Na sekundę przed końcem Jusuf Nurkić sfaulował DeAndre Aytona. Potencjalnie groźna dla Blazers sytuacja, lecz to nie tak, że Ayton jest orłem w rzutach za jeden punkt. W poprzednim sezonie trafiał 75%, co jest niezłym wynikiem, ale Lillard wyszedł z założenia, że warto zagrać z DeAndre Aytonem w małą grę.
Zawodnik miejscowych podszedł do wysokiego rywali i rzucił w jego kierunku: – Byłeś kiedykolwiek w takiej sytuacji? Chciałem, żeby chociaż przez chwilę o tym pomyślał. Kiedy mnie zignorował, zwróciłem uwagę, że przez moment faktycznie o tym myślał – twierdzi Lillard, który nie miał nic do stracenia. Od Aytona zależało, czy Suns pozostaną w grze. Musiał trafić oba rzuty. Już przy pierwszej próbie zawiódł, piłka nie wpadła do kosza. To oznaczało, że przy drugiej musi wykreować posiadanie rzucając piłkę tak, by ta odbiła się od obręczy i wpadła w ręce jednego z kolegów.
Zadanie było niezwykle trudne i ostateczni Ayton sobie z nim nie poradził. Próbował celowo spudłować, lecz skutek nie był taki, na jaki liczył. W efekcie Blazers wygrali mecz, a Lillard oprócz tego, że zanotował 41 punktów, mógł odczuwać dodatkową satysfakcję z faktu, że wyprowadził rywala z mentalnej równowagi w newralgicznym momencie rywalizacji. Takie zabiegi stosują doświadczeni gracze, którzy wiedzą, w jaki sposób mogą danego rywala ugryźć, by zasiać w nim niepewność.