Przez wiele lat byli siłą napędową w NBA. W pewnym momencie musieli jednak odpuścić. Od kilku lat trwa przebudowa San Antonio Spurs. Zespół z Teksasu stara się wykrzesać maksimum potencjału ze swojej młodzieży. Częścią ich projektu jest także Jeremy Sochan, który w pierwszych tygodniach kariery zrobił pozytywne wrażenie, zwłaszcza jako wsparcie dla defensywy swojego zespołu. 


W momencie, w którym San Antonio Spurs zaczęli pozyskiwać wybory w drafcie w zamian za swoich weteranów, jasne stało się, że podjęli decyzję, przed którą jakiś czas się bronili. Nie chcieli jednak kręcić się wokół własnego ogona, próbując ściągać do składu Gregga Popovicha weteranów, którzy pomogą utrzymać nadzieję na walkę z czołówką Zachodniej Konferencji. Przehandlowanie DeMara DeRozana, Thaddeusa Younga, Derricka White’a i potem odejście Dejounte Murraya oznaczało, że rozgrywki 2022/23 pod kątem wygrywania będą skromne. 

Z 9. numerem w ostatnim drafcie postawili na 19-letniego Jeremy’ego Sochana, który miał za sobą dobry rok na uczelni Butler. Reprezentant Polski został włączony w duży projekt, który zapoczątkował w San Antonio sztab trenera Popovicha. Kluczem było jednak to, by zapewnić tym młodym zawodnikom odpowiednie wsparcie. – Robisz im niedźwiedzią przysługę, jeśli wypuszczasz ich do gry nie mówiąc, w jaki sposób mają wygrywać – przyznał Popovich. – Przed nimi bardzo ważne lekcje, które znacząco pomogą ich karierom – tłumaczył. 

Przed 9 lutego, czyli zamknięciem zimowego okienka transferowego, telefon Briana Wrighta – generalnego menadżera – będzie dzwonił nieustannie. W obecnej rotacji Spurs jest bowiem kilku graczy starszego pokolenia, którzy są ciekawą opcją dla zespołów rywalizujących w górnych częściach tabeli obu konferencji. Już teraz wiele się mówi o zainteresowaniu ze strony GM-ów m.in. Jakobem Poeltlem, Dougiem McDermottem i Joshem Richardsonem. To kandydaci, którzy mogą zostać przehandlowani za następne wybory w drafcie, bo SAS wcale nie zmierzają do zakrętu w swojej przebudowie. Nadal są na prostej startowej. 

Zaczynasz od początku i ich uczysz. To daje ci najwięcej satysfakcji. W trakcie meczów wszyscy kochają rywalizację. Ale oglądanie rozwoju tych młodych ludzi jest prawdziwy szczęściem – mówi dalej Popovich. Można odnieść wrażenie, że właśnie dlatego Popovich zdecydował się w Teksasie zostać. Gdyby Klub nie miał konkretnego planu na swoją przyszłość, Pop zacząłby rozmieniać swoją karierę na drobne. Praca z młodzieżą sprawia, że mimo ostatnich problemów zdrowotnych – nie chce się poddawać. 

Spurs rzekomo bardzo zależy na tym, by w kolejnym drafcie pozyskać Victora Wembanyamę, który na 99% trafi do NBA z 1. numerem. Kibice SAS widzą w tej sytuacji analogię do 1997 roku, gdy Spurs pozyskali w drafcie Tima Duncana i wokół tej postaci zbudowali ekipę, która zdobyła pięć mistrzostwo w przekroju kilkunastu kolejnych lat. Wembanyama to talent absolutnie wyjątkowy. Problem polega na tym, że SAS dostaną maksymalnie 14% szans na wylosowanie “jedynki” draftu, więc nie mogą całej przyszłości opierać na przychylności losu. 

Bardzo ważny dla Spurs był powrót Bretta Browna, specjalisty skrojonego do indywidualnej pracy z zawodnikami. To właśnie z Brownem pracuje m.in. Jeremy Sochan, który za pomocą specjalnej techniki modyfikuje trajektorie swojego rzutu. – Ci gracze muszą dojrzewać z NBA, zrozumieć jej specyfikę, terminologię i nabyć określone nawyki – powtarza Brown. Sochan zbiera dobre recenzje, zwłaszcza za swoją grę w obronie. Eksperci powtarzają, że “robi różnicę”, a to dobry sygnał biorąc pod uwagę fakt, że ma tylko 19 lat. 

Ci młodzi gracze uwielbiają być prowadzeni przez Popa – mówi dalej Brown. – Czują, że faktycznie są trenowani i faktycznie stają się lepsi. Pop jest w tym naprawdę najlepszy. Musisz wiedzieć, kiedy okazać im zrozumienie, a kiedy na nich nacisnąć. Nie ma na to reguły. Po prostu musisz to wszystko odpowiednio wyczuć – dodał. Spurs dobierają zawodników tak, by mieć pewność, że każdy z nich chce być uczony gry w koszykówkę. To proces wymagający dużo pokory, ale gdy uwierzysz w podejście Popa i jego sztabu, możesz z tego wyciągnąć wiele dobrego. 

Nigdy nie słyszałem, by mówił o zwycięstwach i porażkach. Po prostu mówi, co potrzebujemy robić na parkiecie. Mówi o rzeczach, do których nie potrzebujesz talentu – przyznał 32-letni Gorgui Dieng, który stanowi dla Popa wsparcie weterana. W tym roku wiele rzeczy to eksperyment zaordynowane przez sztab, zupełnie jak rzut jedną ręką z linii wolnych Sochana. Dlatego sztab stara się być cierpliwy i o to samo prosi zawodników. Każde kolejne zwycięstwo jest przez zespół celebrowane, bowiem daje motywację do dalszej pracy. 


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments