Przyszłość Ja Moranta to jeden z najgorętszych tematów na początku niedawno rozpoczętego sezonu NBA. Rozgrywający zdążył już pokłócić się ze sztabem szkoleniowym Memphis Grizzlies. Klub zawiesił go na jeden mecz, a po powrocie do gry Morant przyznał, że stracił radość z gry i nie wie, czy odzyska ją w Memphis.
Kolejne turbulencje w Memphis na początku nowego sezonu. Ja Morant pokłócił się ze sztabem szkoleniowym i został zawieszony na jedno spotkanie, a po powrocie oznajmił, że stracił radość z gry i nie wie, czy odnajdzie ją jako zawodnik Grizzlies. Kilka dni temu Shams Charania donosił więc, że inne kluby monitorują już tę sytuację na wypadek gdyby Morant trafił na rynek transferowy.
Teraz mamy już pierwsze konkretne. Jak przekazał Sam Amick z portalu The Athletic, 26-letniego rozgrywającego na swoim celowniku mają Minnesota Timberwolves oraz Sacramento Kings.
Amick dodaje też jednak, że z listy potencjalnych zainteresowanych można chyba wykluczyć Houston Rockets, którzy co prawda po kontuzji Freda VanVleeta mogliby skorzystać z okazji, ale jest „mało prawdopodobne”, że będą chcieli ściągnąć do siebie Moranta. Dziennikarz zaznacza jednak, że to na razie tylko przypuszczenia, gdyby rzeczywiście Grizzlies zdecydowali się handlować swoim liderem.
Morant rozpoczął właśnie trzeci rok swojej 5-letniej umowy o wartości niemal 200 mln dol. W trwających rozgrywkach zarobi niecałe 40 milionów. Po ośmiu meczach notuje on średnio 20 punktów i 7,3 asysty, czyli najmniej od kilku lat. Trafia przy tym 38,3 proc. rzutów z gry i tylko 14 proc. swoich rzutów z dystansu – w obu przypadkach mowa o najgorszych wynikach w karierze.
Grizzlies tymczasem w środę przegrali czwarte kolejne spotkanie, tym razem ulegając 109:124 w starciu z Houston Rockets. W tej chwili z bilansem 3-6 zajmują 13. miejsce w Konferencji Zachodniej.
CZYTAJ WIĘCEJ O TYM, GDZIE MÓGŁBY TRAFIĆ MORANT:
POSŁUCHAJ TEŻ NAJNOWSZEGO ODCINKA PODCASTU PROBASKET:
Wspieraj PROBASKET
