12 marca 1997 roku, Allen Iverson grał przeciwko Chicago Bulls Michaela Jordana. To był debiutancki sezon młodego bezczelnego rozgrywającego Philadelphii 76ers. Jednak gdy nadarzyła się okazja, Iverson nie zawahał się nawet przez moment.
Tamten moment pozostał jednym z najlepszych w karierze Allena Iversona. Cross na Michaelu Jordanie? Jednym z najlepszych defensorów w NBA? I jeszcze tak łatwo dał się nabrać… To był wielki moment dla młodego gracza, który dopiero wkraczał na dużą scenę. Warto zaznaczyć, że Iverson postrzegał legendę Chicago Bulls jako swojego idola, co tylko dodało smaczku całej tej historii.
– To jest to typowe zachowanie gówniarza, rozumiesz? – zaczyna Iverson w podcaście All The Smoke prowadzonym przez Matta Barnesa i Stephena Jacksona, dwóch byłych graczy NBA. – Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałeś. Nagle słyszę, jak Phil Jackson woła Michaela, żeby zrobił switch i on mówi do mnie – no chodź tu młody – wspomina Iverson. Tym razem rolę się odwróciły i to Jordan rozjuszył swojego rywala.
– I teraz staram się zrobić coś na najlepszym zawodniku, jakiego kiedykolwiek oglądałem. Chciałem sprawdzić, czy to wszystko dzieje się naprawdę. Najciekawsze jest to, że nie zdawałem sobie sprawy z tego, co zrobiłem, dopóki nie usłyszałem, jak wszyscy o tym mówią. Zrobiłem go na ten zwód – mówi dalej wyraźnie dumny z siebie Iverson. Rozgrywający 76ers wyrósł na jednego z najlepszych graczy w lidze, ale nigdy nie sięgnął po mistrzostwo.
Jego kariera bynajmniej nie była rozczarowaniem, ale Iverson nigdy nie potrafił przeskoczyć pewnego poziomu, bo mogło wynikać z jego poziomu zaangażowania i wątpliwej etyki pracy. Nie da się jednak ukryć, że ludzie przychodzili oglądać go, bo robił z piłką spektakularne rzeczy. Swoją legendę zbudował na wydarzeniu z 12 marca 1997 roku. Swoją karierę zakończył z dorobkiem 26,7 punktu, 3,7 zbiórki i 6,2 asysty. W 2016 roku trafił do Galerii Sław NBA.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie