Niechęć Michaela Jordana do Isiah Thomas działała także w drugą stronę. Panowie nigdy nie potrafili się ze sobą dogadać i do tej pory wykorzystują każdą możliwą okazję, aby wbić sobie szpilę. W jednym z programów Thomas ponownie wspomniał o tym, że Jordan za każdym razem, gdy ktoś go uderzył, próbował wymusić decyzję sędziów narzekaniem. To był jeden z powodów, przez który legenda Detroit Pistons chodziła sfrustrowana.
Rzekomo to przez Michaela Jordana Isiah Thomas nie pojechał na Igrzyska Olimpijskie do Barcelony. Panowie zawsze mieli ze sobą problem. Wynikało to m.in. z zażartej rywalizacji pomiędzy Chicago Bulls i Detroit Pistons. Jordan był przekonany, że koszykarze z Mo-Town grają z nastawieniem wyrządzenia mu krzywdy. Złe relacje panów nigdy nie zostały naprawione i nic nie wskazuje na to, by Jordan miał kiedykolwiek z Thomasem usiąść i wyjaśnić wszelkie nieścisłości, które ich poróżniły.
W jednym z ostatnich programów Thomas ponownie uderzył w legendę Chicago Bulls. Tym razem wypomniał Jordanowi jego “płaczliwe” podejście do sędziów za każdym razem, gdy ktoś wchodził z nim w kontakt.
– Płakał za każdym razem, gdy ktoś go uderzył. “aargh, ten sku****** mnie uderzył” – wspomina Thomas. – Poszedł do biura [Davida] Sterna i poprosił go, żeby zmienili przepisy. Widziałem jak Dr J [Julius Erving przyp. red.] dostaje po tyłku, widziałem jak Magic jest obijany i ja też byłem. Musieliśmy jednak zmienić przepisy przez niego? – skończył.
Thomas miał wyraźnie za złe lidze to, że zawsze Jordana faworyzowała i działała na jego korzyść. Podejście było jednak słuszne, zwłaszcza ze sprzedażowego punktu widzenia. Cały świat uwielbiał oglądać zawodnika Bulls w akcji, więc liga była gotowa przymknąć na pewne rzeczy oko, by tylko zapewnić Jordanowi optymalne warunki do prezentowania swojego talentu. Było jasne, że nie wszystkim się to spodoba i frustracja tamtych lat w niektórych nadal jest bardzo żywa. Thomas nigdy tego nie zapomni.
Zdobył z Pistons dwa mistrzostwa – w 1989 i 1990 roku. W pierwszym finale pokonał Los Angeles Lakers, a w drugim Portland Trail Blazers. Rywalizacja z Detroit Pistons bardzo mocno ukształtowała natomiast Jordana. Przygotowała go do walki z najlepszymi i podpowiedziała, jak rywale będą go traktować, jeśli nie zacznie manifestować. Nie da się ukryć, że zatrzymanie Jordana wymagało fizycznej gry i często przekraczało granice. MJ chciał się chronić, dlatego właśnie machał rękami i próbował wpłynąć na Sterna.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET