Isaiah Thomas podpisał niedawno 10-dniowy kontrakt z Charlotte Hornets, którzy kolejnej nocy będą gospodarzami w starciu z Boston Celtics. 33-latek rozmawiał z dziennikarzami o chęci powrotu do Bostonu i swojej frustracji z powodu braku zainteresowania jego osobą ze strony zarządu z Beantown.
Mierzący 173 cm rozgrywający dalej jest emocjonalnie związany z Boston Celtics, a zwłaszcza z ich fanami, którzy za każdym razem ciepło witają swojego byłego gracza, gdy tylko postawi stopę na parkiecie w TD Garden. Thomas w ostatnich latach regularnie zmieniał kluby, grając w pięciu różnych ekipach najlepszej ligi świata od początku sezonu 2018/19.
-Trudno mi o tym mówić, ponieważ otworzyłem swoje ramiona, próbując wrócić do gry na tak wiele sposobów – powiedział Thomas. –Nie chodzi o regularną grę i próbę odtworzenia formy sprzed lat, gdyż te czasy już minęły. Ale wiem, że mógłbym pomóc w szatni, pozytywnie na nią wpłynąć. Wiem, że były chwile w których Brad (Stevens) mógł zadzwonić i dać mi szansę, ale tak się nie stało – stwierdził.
-To bardzo frustrujące ze względu na nasze relację i przyjaźń, którą moglibyśmy mieć przez lata – kontynuuje. –Czułem, że były okazje do mojego powrotu, ale tak się nie stało. To rozczarowujące pod wieloma względami, ponieważ kocham Boston i wszystko, co dotyczy Bostonu, a ludzie, którzy okazali mi największą miłość, pochodzą oczywiście z Bostonu – dodaje.
Szkoleniowiec Celtics, Ime Udoka, został zapytany we wtorek o pomysł powrotu byłego gracza do drużyny. -Jeśli chodzi o Isaiaha to kolejny zawodnik na pozycję rozgrywającego nie jest już nam potrzebny – wyjaśnia trener Celtics. -Handel Dennisem (Schroderem) i pozyskanie Derricka (White’a) wypełniło ważną lukę. Z Marcusem (Smartem), grającym na swoim poziomie, dużo zyskuje Payton (Pritchard). Na obwodzie mamy jeszcze przecież Jaylena (Browna) i Jaysona (Tatuma). Nie potrzebujemy więcej graczy na tych pozycjach, zwłaszcza na jedynce – kończy.
W takiej sytuacji nie ma co się dziwić na reakcję trenera Celtics. W składzie bostończyków jest wystarczająca liczba zawodników, którzy mogą odpowiadać za rozgrywanie. Thomas w wywiadzie dla NBC Sports poruszył jednak bardzo interesującą kwestię.
2-krotny All-Star nie musiałby odpowiadać za zdobywanie punktów, aby stanowić cenny punkt w drużynie. Mógłby być ważnym liderem głębi ławki rezerwowych, który zapewni im przywództwo i pozytywną obecność w szatni. Patrząc realistycznie, niestety istnieje jednak duże prawdopodobieństwo, że nie zobaczymy już więcej Isaiaha Thomasa w barwach Celtics.
Wspieraj PROBASKET