Filigranowy rozgrywający to gracz, którego droga po parkietach ligi jest niezwykle kręta. Spotkało go do tyle samo radości, co przykrości, a on sam nigdy nie doczekał się kontraktu na miarę statystyk, którymi imponował podczas swojej gry dla Boston Celtics. Warto zatem docenić jego wiarę w siebie i chęć powrotu do ligowej czołówki na swojej pozycji.
Gracz stwierdził, że ciężko pracuje na treningach i jest pewien, że tak jak w przeszłości przyniesie to właściwy skutek, którym będzie powrót na szczyt ligi. Dodał także, że podczas okresu rekonwalescencji związanej z kontuzją biodra cały czas wierzył, że uda mu się powrócić do właściwej formy. Jak sam stwierdził jego obecny stan zdrowia jest dobry, a on nigdy nie rozważał zakończenia kariery. Deklaracje zawodnika z pewnością nie są przypadkowe – po sezonie stanie się wolnym agentem i nie ma większych szans na jego pozostanie w Denver Nuggets, którzy stawiają na Jamala Murray’a oraz Monte Morrisa. Nic także nie wskazuje na to, że po filigranowego playmakera ustawi się kolejka z ofertą solidnego kontraktu. Są natomiast szanse, że ktoś zdecyduje się zatrudnić gracza za minimum i zapewne takie wypowiedzi mają na celu wskazanie, że gracz jest gotowy podjąć wyzwanie.
Ostatnie kilka lat to prawdziwy rollercoaster w życiu Thomasa – kiedy trafiał z Phoenix Suns do Boston Celtics nikt nie spodziewał się, że gracz wybrany z 60. pickiem Draftu 2011 będzie w stanie osiągnąć poziom All-Star. Kiedy wydawało się, że zawodnik sięgnie koszykarskiego szczytu najpierw jego życiem wstrząsnęła tragedia, kiedy to w trakcie trwania Playoffs 2016/2017 w wypadku samochodowym zginęła jego siostra, a następnie został niespodziewanie wytransferowany do Cleveland Cavaliers pomimo faktu wykrycia u niego kontuzji, której skutki nie były wówczas określone. Stamtąd trafił do Los Angeles Lakers, a przed bieżącymi rozgrywkami podpisał kontrakt za minimum w Denver Nuggets.
W ostatnich dwóch sezonach Thomas rozegrał łącznie zaledwie 44 mecze i naprawdę trudno dzielić jego optymizm, choć warto docenić ambitną postawę budzącego powszechną sympatię zawodnika. Jeżeli mu się uda, to jego powrót może być porównywalny do tego, który w tym sezonie zaliczył Derrick Rose, którego kariera także wisiała na włosku, a on sam udowodnił, że dzięki ciężkiej pracy i wielkiej chęci gry wszystko jest możliwie pomimo problemów zdrowotnych.