Od pewnego czasu Kyrie Irving stara się odnaleźć swoje miejsce w lidze. Epizody w Boston Celtics i Brooklyn Nets nie kończyły się w pełni po myśli zawodnika, ale wygląda na to, że tym razem rozgrywający zadomowił się w nowym miejscu wyjątkowo dobrze i jest w pełni zaangażowany w projekt Dallas Mavericks.
Choć początkowo projekt Dallas Mavericks zakładający współpracę Luki Doncica i Kyrie’ego Irvinga zawiódł, to wygląda na to, że po kilku miesiącach cierpliwości w końcu przynosi oczekiwane rezultaty. Ekipa z Teksasu zajmuje co prawda dopiero 8. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej, a minionej nocy przegrała z faworyzowanymi Boston Celtics, ale do piątych Phoenix Suns tracą zaledwie jedno zwycięstwo.
Irving musi dzielić się piłką z Donciciem, który jest twarzą Mavs, ale tym razem zaakceptował rolę drugiego wyboru, a jego statystyki nie ucierpiały na tym znacząco. W 27 spotkaniach w tym sezonie rozgrywający notował średnio 25,2 punktu, 5,1 zbiórki, 5,1 asysty oraz 1,3 przechwytu na mecz, trafiając 47,2% z gry, w tym 41,1% za trzy.
Kiedy Mavericks musieli niedawno radzić sobie bez Doncicia w trzech kolejnych spotkaniach z New York Knicks i New Orleans Pelicans, Kyrie stanął na wysokości zadania i aplikował rywalom średnio 39,7 oczka, a Dallas wygrali dwa z tych pojedynków.
Wygląda na to, że Irving ma dość dramaturgii, która towarzyszyła mu w Bostonie i Nowym Jorku. W rozmowie z ESPN rozgrywający daje do zrozumienia, że docenia swoją obecną sytuację w Dallas i szansę, którą otrzymał od organizacji, która wpłynęła na jego podejście do pewnych spraw.
– Musiałem być dojrzały na tyle, by powiedzieć, że muszę wziąć odpowiedzialność za swoje czyny. Muszę być przykładem, który chcę widzieć na świecie. Robić to poprzez bycie dobrym człowiekiem dla innych, nie izolowaniem siebie, co może być błędnie interpretowanie jako cokolwiek w stylu „Oh, z nikim nie rozmawia, z nikim nie jest blisko. Tak naprawdę to dobrze go nie znam”. Czuję, że wiele ludzi źle mnie odbiera – mówi w wywiadzie dla ESPN Irving.
Zaangażowanie Kyrie’ego stanęło jednak pod znakiem zapytania, kiedy media społecznościowe obiegła wiadomość o rzekomej chęci ponownej gry u boku LeBrona Jamesa, którą 31-latek miał przejawiać kilka miesięcy temu. Ostatecznie Irving złożył podpis pod trzyletnią prolongatą, która w ostatnim roku (opcja zawodnika na rozgrywki 2025/26) może zapewnić mu niemal 43 miliony dolarów.
– Dallas dali mi szansę, by skupić się na głównej rzeczy, którą jest bycie koszykarzem, kiedy wychodzę na parkiet, jednak wciąż wspierają mnie poza nim – dodał zawodnik.
Kluczem do otworzenia bram do play-offów było odnalezienie wspólnego języka przez Irvinga i Doncicia, co w pierwszych tygodniach wspólnej gry, jeszcze w sezonie 2022/23, nie było wcale takie pewne. Obecnie wydaje się jednak, że panowie nie mają żadnych problemów ze współpracą i dogadują się ze sobą zarówno na, jak i poza parkietem.
– On jest zwycięzcą. Ja jestem zwycięzcą. Gra wielkie mecze. Ja gram wielkie mecze. Obaj lubimy rywalizować z najlepszymi. To właśnie pod tym względem czuję, że jesteśmy połączeni – komentował współpracę ze Słoweńcem Irving.
Wg serwisu Tankathon terminarz Mavericks do końca sezonu nie należy do najbardziej wymagających, ale nie jest też najłatwiejszy. Mavs czekają jeszcze spotkania z m.in. Celtics, Bucks, Nuggets, Sixers (dwukrotnie) czy Thunder (trzykrotnie). Włodarze ekipy z Dallas będą z pewnością aktywnie przypatrywać się rynkowi transferowemu, by wzmocnić skład przed trade deadline. Niezależnie od tego kto trafi do Teksasu, może on liczyć na wsparcie Irvinga.
– W tym momencie jego i mojej kariery, szczególnie mówiąc o nas obu, chodzi o to, jak pobudzamy resztę drużyny. Pomagamy sobie nawzajem w rozwoju jako ludzie, a wtedy koszykówka staje się tą łatwiejszą częścią. Kiedy dorastałem w tej lidze, to potrzebowałem mentorów i czuję, że właśnie taką rolę tu odgrywam, dla Luki i innych naszych graczy – opisuje swoją rolę w Dallas rozgrywający.
W nocy ze środy na czwartek o godz. 02:30 czasu polskiego Mavs zmierzą się z Phoenix Suns. Naprzeciwko siebie staną zatem byli partnerzy z Brooklyn Nets, czyli Irving oraz Kevin Durant. W poprzednim meczu obu ekip Kyrie’ego zabrakło z powodu kontuzji, a Luka Doncić zdobył wówczas 50 punktów i 15 asyst.