Dwight Howard chce zakończyć karierę w Orlando Magic. Środkowy to legenda klubu z Florydy, z którym w 2009 r. awansował do finału NBA. To także tam spędził najlepsze w karierze, choć ostatecznie nie był w stanie zdobyć z nim tytułu. Od kilkunastu miesięcy jest już jednak poza NBA i mimo, iż latem był sprawdzany m.in. przez Golden State Warriors, to ostatecznie wiele wskazuje na to, że na razie będzie się musiał obejść smakiem.
Bez wątpienia Dwight Howard jest jednym z najlepszych zawodników w historii Orlando Magic – w 2009 r. poprowadził klub do finału NBA, w którym ekipa z Florydy musiała uznać wyższość Los Angeles Lakers. Bez wątpienie koszulka z jego numerem zawiśnie kiedyś pod dachem hali w Orlando. Teraz środkowy przyznał, iż liczy, że będzie mu jeszcze dane ponownie zagrać w barwach klubu, który wybrał go w 2004 r.
Nawet jeśli teraz Howard gra na Tajwanie, wciąż nie porzucił marzeń o powrocie do NBA. – Z pewnością chciałbym wrócić i ponownie być cześcią Magic, ich zespołu i tego, co próbują teraz osiągnąć. Świetnie byłoby zakończyć karierę w Orlando, czyli tam, gdzie zaczęła się moja kariera. A dla tych młodych zawodników obecność takiego weterana też będzie bardzo przydatna. Myślę, że skorzystaliby na tym zawodnicy, miasto i klub – powiedział Howard podczas dyskusji w jednym z pokojów na platformie X.
Z pewnością postronni kibice nie mieliby większego problemu z oglądaniem Howarda w barwach klubu, który wybrał go w drafcie. Jego doświadczenie może także pomóc młodym graczam, takim jak Paolo Banchero czy Wendell Carter Jr. W trakcie ostatniego sezonu w NBA Howard osiągał średnie na poziomie 6,2 punktu i 5,9 zbiórki. Nie jest jednak jasne, jak poradziłby sobie 37-latek w NBA. Ostatnio Howard trenował z Golden State Warriors, ale klub nie zdecydował się na podpisanie z nim umowy.
***