Po dwóch miesiącach od początku sezonu Dorian Finney-Smith wreszcie zadebiutował w barwach Houston Rockets. Skrzydłowy, który latem opuścił Los Angeles Lakers i związał się czteroletnim kontraktem z teksańskim zespołem, rozegrał 13 minut w świątecznym starciu Rakiet z… Lakers.
Gdy Houston Rockets nazywano „królami letniego polowania”, to wśród najważniejszych wzmocnień teksańskiej ekipy wymieniany był także Dorian Finney-Smith. Skrzydłowy latem opuścił drużynę Los Angeles Lakers i porozumiał się z Rockets w sprawie 4-letniej umowy o wartości 53 mln dol. Dla kalifornijskiej drużyny rozegrał 43 mecze w sezonie 2024-25 – w tym 20 w roli startera – i przypomniał, że jest niezwykle wszechstronnym defensorem.
Jego debiut w nowych barwach opóźnił się jednak przez uraz kostki. 32-latek przeszedł w czerwcu operację i dopiero teraz był w stanie wrócić do gry. Akurat na świąteczne starcie ze swoim byłym zespołem.
Rockets ten mecz wygrali w przekonującym stylu, a Finney-Smith wszedł do gry z ławki rezerwowych i spędził na boisku 13 minut. Na razie będzie on jeszcze na limicie minut. Skrzydłowy wyglądał na jeszcze mocno zardzewiałego, ale to zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że wraca do gry po urazie. Finney-Smith nie zdobył nawet jednego punktu, ale Rakiety i tak doskonale poradziły sobie w L.A., wygrywając 119:96 z gospodarzami.
Dla teksańskiej ekipy powrót Finney-Smitha to świetna wiadomość, na którą fani Rockets czekali od dawna. 32-letni skrzydłowy powinien dać drużynie trenera Ime Udoki jeszcze więcej głębi, co jest tym bardziej istotne, że przecież od początku rozgrywek Rakiety grają bez kontuzjowanego Freda VanVleeta, a w związku z ograniczeniami finansowymi klub z Houston nie był jak do tej pory w stanie zapełnić tej luki kimś z zewnątrz.
Rockets legitymują się w tej chwili bilansem 18-10, co daje im szóste miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Ostatnio grają mocno w kratkę, ale mimo to ich straty do czołówki Zachodu nie są wcale duże. Świąteczne zwycięstwo z Lakers – czyli drużyną, która w tabeli jest przed nimi – jest więc dodatkowo cenna.










