Indiana Pacers odnieśli w tym sezonie historyczny sukces. Po raz drugiej w historii klubu awansowali do Finałów NBA, gdzie powalczą z Oklahoma City Thunder o pierwszy tytuł mistrzowski. Sukces ma to do siebie, że potrafi też przysporzyć kłopotów – w tym przypadku finansowych.
Indiana Pacers to zespół z małego rynku, który nigdy nie był znany z rozrzutności. W przeciwieństwie do największych klubów, skorych do szastania gotówką, Pacers zawsze pilnowali, żeby nie przekroczyć progu podatkowego. Niech świadczy o tym fakt, że ostatni sezon, w którym zespół musiał podatek od luksusu płacić, to 2004/05, kiedy w ich barwach biegali jeszcze Reggie Miller i Jermaine O’Neal.
Wiele wskazuje na to, że po raz pierwszy od 20 lat, właściciele Indiana Pacers zostaną zmuszeni do przekroczenia progu podatku od luksusu i zapłacenia dodatkowej kwoty za kontrakty swoich graczy. Wszystko po to, by utrzymać skład, który wywalczył awans do Finałów NBA:
– Z tego, co mi powiedziano, istnieje duża wiara w to, że właściciele dadzą im zielone światło, żeby trochę wejść na jakiś czas w strefę podatku od luksusu – opowiada Brian Windhorst z ESPN w podcaście The Hoop Collective
Zachowanie składu w obecnej formie będzie wymagało od Pacers wydania sporej sumki. O ile duet liderów – Tyrese Haliburton i Pascal Siakam – mają podpisane długie, wysokie umowy, o tyle wolnym agentem zostanie w to lato inny ważny gracz, Myles Turner. To właśnie wokół Turnera i jego potencjalnego pozostania w Indianapolis będzie się toczyła dyskusja i to niezależnie od rezultatu tegorocznych Finałów NBA. Trzeba się bowiem zgodzić, że już sam awans do nich jest dla Pacers dużym sukcesem, który daje argument do utrzymania zespołu w obecnym kształcie, zamiast szukania oszczędności.
Myles Turner za obecny sezon zarabia niespełna 20 mln dolarów. Szacuje się, że na nowym kontrakcie może dostać nawet w okolicach 30 mln rocznie. Nie jest to kwota, która w dzisiejszych realiach powala, kiedy mówimy o graczu z jego umiejętnościami. Jest to jednak kwota, która zmusi Pacers do przekroczenia progu podatku od luksusu, jeśli nie zdecydują się przy tym na odpuszczenie innych graczy. Trzeba mieć na uwadze, że w przyszłym sezonie w życie wchodzi przedłużenie umowy z Andrew Nembhardem, którego zarobki skoczą z dwóch do 18 mln dolarów. Pacers musza też wydać pieniądze na opcje w debiutanckich kontraktach Bennedicta Mathurina, Jarace’a Walkera i Bena Shepparda. Na ten moment nie są to duże kwoty (kolejno około 9, 6 i 3 mln dolarów), ale w perspektywie kolejnych 2 lat trzeba już myśleć o pieniądzach na ewentualne przedłużenia ich umów.
Prognozuje się, że próg podatku od luksusu wyniesie w przyszłym sezonie 187,9 mln dolarów. Po podpisaniu Turnera (i w przypadku pozostawienia reszty składu), Pacers mogą wydawać nawet około 198 mln dolarów na same pensje. Taka kwota oznaczałaby konieczność płacenia podatku (jeśli dobrze liczę) rzędu kolejnych 16-17 milionów dolarów. Efektywnie więc ich skład – pozostawiony taki sam na kolejny sezon – może podrożeć ze 167 do aż 215 milionów dolarów (szacunkowo).
Samo zatrzymanie Turnera nie będzie dla Pacers proste. Pieniądze mogą nie wystarczyć. Ostatnie lata w relacji pomiędzy klubem a zawodnikiem nie były wzorowe. Nazwisko Mylesa Turnera od ładnych paru lat przewija się w mnogich plotkach transferowych, a dwa lata temu był on w stanie wynegocjować z Indianą tylko 2-letnie przedłużenie, wyglądające jak kolejna próba wytransferowania go w najbliższym czasie. Na korzyść Pacers nie będzie też działać fakt, że zainteresowanie Turnerem na rynku powinno być spore:
– Pozostałe drużyny pozostają w tej chwili sceptyczne co do pozostania Turnera w Indianie, widząc od lat jak Pacers podejmowali decyzję tak, by unikać płacenia podatku. Monitorują więc sytuację Turnera. Pacers jednak w pełni wierzą, że będą w stanie go u siebie zatrzymać bez poświęcania swojej imponującej głębi składu – pisze Brian Windhorst w dalszej analizie.
28-letni Myles Turner notuje w tym sezonie średnio 15,6 punktu, 6,5 zbiórki i dwa bloki na mecz. Jego liczby nieco spadły po przyjściu Pascala Siakama, jednak wkład Turnera w grę pozostaje bardzo pozytywny. W tegorocznych playoffach Pacers z nim na boisku są od rywali lepsi o +5,2 punktu na 100 posiadań, mogąc liczyć na jego obronę obręczy i umiejętność rzutu z dystansu z pozycji centra.
Indiana Pacers awansowali w tym roku do Finałów NBA po raz pierwszy od 25 lat i dopiero po raz drugi w swojej historii. Przed 1977 rokiem zdarzało im się awansować, a nawet wygrywać finały ligi ABA. W swoich ostatnich Finałach NBA w 2000 roku przegrali 2-4 serię z Los Angeles Lakers prowadzonymi przez Shaquille’a O’Neala i Kobe Bryanta.
Tegoroczne Finały NBA z udziałem Indiana Pacers i Oklahoma City Thunder rozpoczną się w nocy z czwartku na piątek o godzinie 2:30 naszego czasu.