Po tym meczu na ustach większości kibiców NBA znalazła się trzecia kwarta w wykonaniu Dallas Mavericks. Podopieczni Jasona Kidda zdobyli wówczas aż 51 punktów i skutecznie odrobili straty z pierwszej połowy, co w konsekwencji pozwoliło im pokonać Los Angeles Lakers. Bohaterowie spotkania mieli sporo do powiedzenia na konferencji prasowej.


W drugim meczu NBA Christmas Day 2022 Dallas Mavericks ograli Los Angeles Lakers 124:115, a to przede wszystkim za sprawą fantastycznej trzeciej kwarty, którą ekipa z Teksasu wygrała 51:21. Zdobycie 51 „oczek” pozwoliło Mavs na wyrównanie największej liczby punktów w jednej kwarcie w historii organizacji (wcześniej przeciwko Golden State Warriors – 15 stycznia 1985), a jednocześnie jest najlepszym wynikiem w jedną „ćwiartkę” w historii meczów świątecznych.

Pomimo porażki Lakers byli w pierwszej połowie zespołem nieco lepszym i to oni schodzili do szatni z zaliczką. Gospodarze wyszli jednak na trzecią odsłonę wyraźnie odmienieni, co poskutkowało historycznymi 12 minutami. Na pomeczowej konferencji prasowej dziennikarze pytali Jasona Kidda – szkoleniowca Mavs – co sprawiło, że kwarta ta tak znacząco różniła się od wcześniejszych: zmiana składu, większa skuteczność czy zdejmowanie presji z Luki Doncicia.

– Powiedziałbym, że o wszystkich tych rzeczach rozmawialiśmy w przerwie w szatni: zanim zdecydujemy się na trójkę, pomyślmy o grze w pomalowanym. W drugiej połowie chłopcy stanęli na wysokości zadania. W trzeciej kwarcie często byliśmy pod koszem, dostarczaliśmy tam piłkę Luce [Donciciowi], który przyciągał dwóch obrońców. Jako że jest on rozgrywającym, to znajdował partnerów na czystej pozycji, którzy trafiali. Do przerwy przegrywaliśmy tylko 11 punktami. Czuliśmy się dobrze, to pozytyw. Czuliśmy się połączeni przez język ciała. Gdybyśmy zaczęli trafiać, to byłby to zupełnie inny mecz… i dokładnie to zrobiliśmy w trzeciej kwarcie.

Nieco innego zdania był Luka Doncić, autor 32 punktów, dziewięciu zbiórek i dziewięć asyst. O ile zmiany w taktyce i ustawieniu z pewnością zrobiły różnice, o tyle według Słoweńca przyczyn świetnej kwarty Mavs można doszukiwać się gdzie indziej.

– Nie wydaje mi się, żeby chodziło tu o zmiany, a raczej o rozgrywanie odpowiednich akcji. W pierwszej połowie nie trafialiśmy rzutów. Kontynuowaliśmy wybór prawidłowych ataków, dzięki czemu mieliśmy czyste pozycje do rzutów i lay-upów. Ważne było, żeby zatrzymać też ataki [Lakers] – sugerował po meczu Słoweniec.

Kidd wspomniał o podwajanym wielokrotnie Donciciu. Słoweniec tworzył w ten sposób dziurę w obronie Jeziorowców, którzy musieli pozostawić jednego z zawodników przeciwnika bez krycia, co przy umiejętnościach i boiskowej wizji 23-latka często kończy się rzutem z czystej pozycji.

– Wystawianie Luki w pomalowanym przeciwko niższemu zawodnikowi, przez co przyciągał on podwojenie, sprawiło, że nasi zawodnicy byli w stałej rotacji. Chcieliśmy mieć jak najwięcej rywali po „słabej stronie” parkietu, żebyśmy mogli mieć rzuty z czystych pozycji. Reggie [Bullock] coś trafił, Timmy [Hardaway Jr.] dołożył kilka kluczowych. Myślę, że Luka wykorzystał to, co tego popołudnia było do wzięcia, niczego nie wymuszał. […] Christian Wood był świetny po obu stronach parkietu. W ofensywie tworzył akcje, a w defensywie zbierał i blokował.

Wood był tego wieczoru jednym z najlepszych zawodników na parkiecie. Skrzydłowy Mavs zdobył 30 punktów (drugi największy wynik w bieżącym sezonie), osiem zbiórek, siedem asyst, cztery przechwyty oraz dwa bloki, trafiając aż 12 z 17 rzutów z gry.

Podczas gdy uwaga Lakers skupiona była na Donciciu, a Spencer Dinwiddie nie mógł odnaleźć rytmu strzeleckiego (2/10 z gry), to właśnie Wood wziął na siebie odpowiedzialność za grę zespołu. Kiedy jednak na konferencji prasowej dziennikarze zapytali go o to, co najbardziej wyróżnia się w jego linijce statystycznej, 27-latek wskazał na coś innego.

– Straty [Mavs popełnili ich 26, a Wood trzy – przyp. red.]. Zadbaliśmy dziś o posiadanie piłki. To była wielka rzecz. Pierwsza kwarta była nieco chwiejna. Pozwoliliśmy robić LeBronowi cokolwiek tylko chciał, miał po prostu z górki, ale to oczywiście LeBron James – on będzie kontrolował mecz w różnych momentach. Myślę jednak, że nasza energia i zaangażowanie było zdecydowanie lepsze w drugiej połowie. Trafialiśmy rzuty, każdy siebie wspierał – komentuje Wood.

Po stronie Lakers dwoił się i troił LeBron James, który w ostatnim czasie ma za sobą świetny okres. W starciu z Mavs zaaplikował rywalom 38 „oczek”, sześć zbiórek i pięć asyst, ale zabrakło mu wsparcia od partnerów. Doncić docenił jednak występ swojego rywala i w ciepłych słowach wypowiedział się o 37-latku, z którym zmierzył się o przyjaznej dla kibiców w Słowenii godzinie.

– To świetne, szczególnie ta część o Słowenii. Wszyscy moi znajomi i cała rodzina mogła to obejrzeć. Grać mecz świąteczny przeciwko komuś takiemu, jak on – w jego 18. sezonie, będąc, ile? 38-latkiem? [LeBron skończy 38 lat za cztery dni – przyp. red.] – to niesamowite, móc oglądać jego grę i z nim rywalizować – opisuje Doncić.

Gra podczas NBA Christmas Day to zaszczyt, którego nie wszyscy zawodnicy mogą dostąpić. Możliwość występu pierwszego dnia świąt docenia szczególnie Christian Wood.

– To niesamowite. Byłem dzieciakiem, który siedział w domu, oglądając Kobe’ego [Bryanta], LeBrona [Jamesa], to podanie D-Wade’a do LeBrona. Możliwość rywalizacji z nim, szczególnie podczas dnia świątecznego, to błogosławieństwo, zaszczyt. Byłem dziś szczęśliwy i gotowy do walki.

Przed rozpoczęciem pojedynku przed halą American Airlines Center w Dallas odsłonięty został pomnik Dirka Nowitzkiego. Organizacja z Teksasu uhonorowała tym samym niemieckiego skrzydłowego, który w 2011 roku poprowadził Mavericks do mistrzowskiego tytułu.

– To było świetne. Cieszę się jego szczęściem. Zasługuje na wszystko, co się tu teraz dzieje, to było wspaniałe. Pomnik wygląda niesamowicie, zasługuje na to – podsumował Doncić.

Dla Mavericks było to już trzecie z rzędu zwycięstwo, a przed szansą na przedłużenie tej serii staną już we wtorek. Ich rywalem będą wówczas New York Knicks. Na ten moment podopieczni Jasona Kidda legitymują się bilansem 18-16 i 8. pozycją w tabeli Konferencji Zachodniej.

Mavs mają jednak swoje problemy. W ostatnim czasie sporo mówi się o tym, że czas na przekonanie Luki Doncicia do klubowego projektu powoli się kończy. Słoweńcowi brakuje wsparcia, a ruchy kadrowe dokonane przez Nico Harrisona – generalnego menadżera – nie sprawiły, że pomimo obecności Doncicia Mavericks z miejsca stali się faworytem do tytułu. Przed nami kilka emocjonujących lat w Dallas, z czego wiele może rozegrać się poza parkietem.

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments