Dla wielu fanów Philadelphii 76ers to duża ulga. Po zmianach w strukturze zespołu, Sam Hinkie na kilka dni przed zakończeniem sezonu regularnego postanowił sam zrezygnować z dalszej pracy na stanowisku generalnego menadżera.
Sam Hinkie w długim liście napisał, że zmiany, które zostały poczynione w organizacji, uniemożliwiają mu dalsze prowadzenie drużyny w zgodzie z jego przekonaniami. Z tego powodu generalny menadżer zrezygnował z dalszego pełnienia obowiązków. Po sezonach rozczarowań, ekipa kilka miesięcy temu sprowadziła do drużyny Jerry’ego Colangelo, który miał nadzorować pracę Hinkiego. Szybko się jednak okazało, że GM stracił niezależność, jaką miał do tej pory.
W kuluarach już pojawiają się rozmowy na temat zatrudnienia syna Jerry’ego – Bryana Colangelo, byłego generalnego menadżera Toronto Raptors. Hinkie zrezygnował po trzech latach zbierania wyborów w drafcie i budowania drużyny, która na żadnym etapie nie wyglądała lepiej. Szczególną sympatią darzył wysokich, wybierając w kolejnych draftach Nerlensa Noela, Joela Embiida i Jahlia Okafora. W międzyczasie handlował zawodnikami, których wartość rosła, aby tylko zapewnić Szóstkom większe szanse na kolejny wysoki pick w drafcie.
Fani w końcu zaczęli się domagać wyników. Działania Hinkiego szły w zupełnie innym kierunku, dlatego sytuacja robiła się coraz bardziej nieznośna. Zarząd zauważył problem i sprowadził Jerry’ego Colangelo, który miał być dla organizacji buforem bezpieczeństwa przed kolejnymi niezrozumiałymi decyzjami generalnego menadżera. Wiele wskazywało na to, że Hinkie prędzej czy później zostanie zwolniony. Postanowił odejść sam.
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET