Zanim Phoenix Suns wytransferowali Kevina Duranta do Houston Rockets, kilka innych drużyn miało na swoich listach życzeń nazwisko doświadczonego skrzydłowego. Sam zainteresowany również wyraźnie dał do zrozumienia, gdzie najchętniej by zagrał – oprócz ekipy z Teksasu, gdzie ostatecznie trafił, mówił też o San Antonio Spurs i Miami Heat. To właśnie ostatnia z drużyn, według najnowszych doniesień, miała być blisko sprowadzenia do siebie byłego MVP ligi, lecz wszystko rozbiło się o jedną przeszkodę.
Nieudane ostatecznie „smalenie cholewek” do 36-latka nie zmieniło faktu, że Miami Heat byli w trakcie trwającego offseason wyjątkowo aktywni. Chociażby, oddając Kyle’a Andersona i Kevina Love’a, pozyskali w zamian Normana Powella. Poza tym przedłużyli kontrakt z Davionem Mitchellem, podpisując z nim dwuletnią umowę o wartości 24 milionów dolarów. A to i tak – zdaje się – jeszcze nie koniec.
Jak już wspominaliśmy na naszych łamach, Heat w piątek oddali Haywooda Highsmitha do Brooklyn Nets w ramach ruchu, mającego na celu zmniejszenie podatku od luksusu. Czyżby więc planowali kolejne roszady w składzie? Niewykluczone, natomiast Barry Jackson zdradził, że w całą sprawę zamieszany w pewien sposób był również niedoszły zawodnik ekipy z Florydy, czyli właśnie Kevin Durant.
– Według źródła posiadającego bezpośrednią wiedzę, Heat byli gotowi zaoferować [Andrew] Wigginsa, [Terry’ego] Roziera, Highsmitha, [Jaime] Jaqueza oraz 20. wybór w czerwcowym drafcie w zamian za Duranta i Cody’ego Martina – zasugerował dziennikarz „Miami Herald.”
Propozycja wydaje się całkiem sensowna, tym bardziej, że KD młodszy już nie będzie i z każdym rokiem zbliża się na przysłowiową drugą stronę rzeki. Rzecz w tym, że Phoenix Suns uznali, że taka wymiana w żaden sposób ich nie urządza i złożyli kontrpropozycję, na którą Heat już nie przystali. Przeszkodą w zasadzie okazał się jeden zawodnik.
– Według Shamsa, Suns chcieli Jaqueza, [Nikolę] Jovicia, Highsmitha, 20. wybór w drafcie oraz zamianę picków, a także włączenia w wymianę kogoś z dwójki Wiggins/Rozier. Dlatego Jović i Kasparas [Jakucionis] będą musieli w nowym sezonie udowodnić, że decyzja podjęta przez Heat była słuszna – dodał Jackson.
Wychodzi więc na to, że Durant nie przeniósł się do Miami przede wsztstkim dlatego, że Heat nie chcieli oddać w zamian Nikoli Jovicia. Najwidoczniej na Florydzie uważają, że z tej mąki będzie jeszcze chleb i nie zamierzają go oddawać w zamian za podstarzałego weterana. Tym bardziej, że 22-latek z Serbii ma za sobą najlepszy sezon od momentu, gdy w 2022 roku został wybrany z 27. numerem draftu – w 46 występach (tylko 10 w pierwszej piątce) notował średnio 10,7 punktu, 3,9 zbiórki i 2,8 asysty, trafiając przy tym 45,6% wszystkich rzutów z gry, w tym 37,1% z dystansu.
Wychodzi na to, że reprezentant Serbii przekonał Pata Rileya, Erika Spoelstrę i resztę osób decyzyjnych, że warto jeszcze na niego postawić. To o tyle ciekawe, że według doniesień Jake’a Fischera jeszcze w styczniu 2024 roku Heat umieścili Jovicia i Kyle’a Lowry’ego na liście transferowej. O ile jednak jego starszy kolega po fachu ostatecznie odszedł do Philadelphia 76ers, młodzian urodzony w angielskim Leicester został na Florydzie.
To wystarczyło, by potrafił przekonać do siebie sztab szkoleniowy i klubowych oficjeli na tyle, by kilka miesięcy temu nie chcieli włączać go do wymiany za Duranta. Cóż, w Miami obeszli się smakiem, a 36-latek ostatecznie trafił do Houston Rockets w ramach transakcji, w której wzięło udział łącznie siedem drużyn, co stanowi nowy rekord NBA.
Tymczasem Heat mają za sobą co najwyżej przeciętny sezon, w którym zaliczyli bilans 37-45 i odpadli już w pierwszej rundzie fazy play-off, nie wygrywając nawet meczu z Cleveland Cavaliers. Wydawało się, że drużynie, której barwy reprezentowali swego czasu LeBron James, Shaquille O’Neal, Alonzo Mourning, Tim Hardaway, Dwyane Wade czy Chris Bosh będzie zależeć na tym, by znów pozyskać gwiazdę największego formatu. Ostatnim takim nazwiskiem był Jimmy Butler (obecnie Golden State Warriors) sprowadzony w 2019 roku w ramach transakcji sign-and-trade. Fiasko rozmów z Suns musiało jednak to i owo zmienić.
Wprawdzie w najnowszym okresie Bam Adebayo czy Tyler Herro potrafili wejść na poziom predestynujący ich do udziału w Meczu Gwiazd, to jednak w ostatnich dwóch latach trudno mówić o sukcesach choćby zbliżonych do tych, jakie Heat osiągali, gdy kluczową postacią był wspomniany Butler. Zresztą wygląda na to, że teraz w Miami priorytetem stało się zejście poniżej progu podatku od luksusu i cel ten ewidentnie został osiągnięty. Co dalej? Cytując klasyka, czas pokaże.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!