James Harden nie porzucił marzeń o powrocie do dawnego stanu rzeczy, gdy w Houston Rockets wszystko zaczynało i kończyło się na nim. Tak przynajmniej uważa dziennikarka Rachel Nichols, według której Harden zażądał od władz Philadelphia 76ers wymiany właśnie z tego powodu, że większą rolę w drużynie odgrywa Joel Embiid. Wcześniej zawodnik oskarżył dyrektora generalnego Sixers Daryla Moreya o to, że ten go okłamał.
Rachel Nichols uważa, że jest jeden główny powód, dla którego James Harden chce się wynieść w Filadelfii. Rozgrywający chce ponownie być pierwszą opcją w ataku swojej drużyny, grać w niej główną rolę. Uważa, że wciąż jest zbyt dobry, by być jedynie pomocnikiem kogoś innego. – Wciąż myśli o sobie jak o gościu z meczu przeciwko Boston Celtics. Myśli, że powinien być liderem. Głównym powodem, przez który chce opuścić Filadelfię, jest to, że Sixers to drużyna Embiida – powiedziała Nichols w programie „Undisputed”.
Nie jest jasne, czy Nichols mówi to na podstawie własnych odczuć, czy ma informacje z otoczenia Hardena. Wcześniejsze doniesienia sugerowały, że zawodnik ma dobre stosunki z Embiidem, a koszykarze się lubią. Przychodząc do Filadelfii Harden musiał sobie także zdawać sprawę, że to Embiid będzie pierwszą opcją zespołu. W ciągu niecałych dwóch sezonów udało im się zbudować jeden z najlepszych duetów w lidze, a ich gra w pick&rollach i pick&popach była praktycznie nie do zatrzymania.
Harden wyraził chęć trafienia do Los Angeles Clippers i jest to jego preferowany kierunek, w którym chciałby zagrać w przyszłym sezonie. Tam także musiałby pogodzić się z rolą drugiego lub trzeciego najlepszego zawodnika w drużynie, zaraz za Kawhiem Leonardem i Paulem Georgem. W rzeczywistości Harden od kilku lat nie jest już tym samym zawodnikiem, którym był jeszcze na początku przygody z Brooklyn Nets i jeśli zespół z nim w składzie chce walczyć o tytuł, musi w głównej mierze polegać na kimś lepszym.
Nichols zauważyła jednak, iż Harden musi zrozumieć, że nie jest już tym samym graczem, co kilka lat temu, a jego czas w NBA powoli dobiega końca. 34-latek prawdopodobnie już nigdy nie będzie gwiazdą drużyny bijącej się o jak najwyższe cele. Dziennikarka wspomniała też o meczu przeciwko Celtics – chodzi o mecz nr 1 półfinałów Konferencji Wschodniej, w którym Harden rzucił 45 punktów i poprowadził Sixers do wygranej.