Sporo się dzieje w trakcie pierwszej od czterech lat podróży Jamesa Hardena do Chin. Obrońca na początku tygodnia oskarżył Daryla Moreya o bycie kłamcą i spalił chyba tym samym wszystkie mosty ze swoim obecnym klubem. Teraz 33-letni były MVP zdradził też jednak, że myśli o graniu w Chinach, gdzie jak zawsze spotkał się z fantastycznym przyjęciem ze strony fanów.
– Za każdym razem, gdy tutaj przyjeżdżam, to miłość kibiców jest po prostu szalona. Uważam więc, że fani tak w zasadzie zasługują, żeby zobaczyć mnie tutaj w grze. Miłość fanów zawsze jest tutaj szalona – oznajmił Harden.
Najpierw jednak obrońca musi rozwiązać kwestię gry w NBA w przyszłym sezonie. Sam przecież zdecydował, że korzysta z opcji zawodnika w swojej umowie i przedłuża kontrakt z Philadelphia 76ers na kolejny sezon. Jeśli teraz chciałby się z tego wycofać i nie stawi się do gry dla 76ers przez 30 dni bez odpowiedniego powodu, to może to zostać uznane za naruszenie kontraktu.
W takiej sytuacji nie mógłby podpisać kontraktu z nowym klubem (nawet po zakończeniu obowiązywania obecnej umowy), dopóki jego dotychczasowa drużyna nie wyrazi na to zgody. 76ers mają więc poważny argument w tej walce z Hardenem, która zaczęła się ponoć dlatego, iż Harden był przekonany, że otrzyma tego lata nowy maksymalny kontrakt od Szóstek, ale tak się nie stało.
33-latek na razie skupia się jednak na swojej wizycie w Chinach, gdzie naprawdę sporo się dzieje. To nie tylko oskarżenia wobec Moreya czy myśli o grze w Azji, ale też… 10 tys. sprzedanych butelek wina Hardena w zaledwie 10 sekund podczas transmisji na żywo z popularnym chińskim influencerem, na co przeszczęśliwy Harden mógł zareagować tylko w taki sposób: