Choć co roku mówi się o ich wartości i wpływie na grę całego zespołu, często się o nich zapomina. Mowa oczywiście o rezerwowych, którzy biorą na siebie ciężar gry w trakcie odpoczynku lub gorszej dyspozycji graczy pierwszej piątki. Toni Kukoc, Manu Ginobili, Jason Terry, Kevin McHale, Bill Walton czy Jamal Crawford to tylko kilku wybitnych zawodników mających na koncie statuetkę dla najlepszego rezerwowego sezonu. Przez wiele lat stanowili o sile swoich zespołów, kilkukrotnie z mistrzowskim skutkiem. Czy rezerwowi powinni być częściej brani pod uwagę przy okazji nominacji do Galerii Sław?
Lou Williams od kilku sezonów nie schodzi poniżej pewnego poziomu, rokrocznie zapewniając wysoki poziom ławki rezerwowych. Na swoim koncie ma już dwie nagrody Sixth Man of The Year, choć najprawdopodobniej wraz z końcem trwających rozgrywek wzbogaci się o jeszcze jedną statuetkę. W dodatku jest najlepszym strzelcem wśród ławkowiczów w historii. Williams udowadnia swoją wartość również w trakcie play-offs. Idealnym tego przykładem jest mecz nr 2 przeciwko Warriors, gdzie do spółki z Montrezl Harrellem najpierw wyciągnął Clippers z 31-punktowego dołka by następnie w ostatnich sekundach odebrać Mistrzom niemal przesądzone zwycięstwo. Sweet Lou zakończył to spotkanie z linijką na poziomie 36 punktów i 11 asyst.
W swojej karierze Williams reprezentował już barwy 6 zespołów, zarówno tych z zachodu jak i ze wschodniej części Stanów Zjednoczonych. Od dwóch lat zawodnik rozgrywa mecze w trykocie Los Angeles Clippers, gdzie osiąga jak widać szczyt swoich koszykarskich możliwości. W trakcie ubiegłych rozgrywek obrońca notował przeciętnie 22.6 punktu na mecz, podczas obecnych ,,zaledwie” 20, lecz należy pamiętać, iż spędza na parkiecie średnio ponad 6 minut mniej. Pełnienie roli rezerwowego mogłoby wydawać się pewnego rodzaju ograniczeniem. Nie dla Williamsa. Zawodnik obydwa poprzednie sezony kończył jako…najlepszy strzelec zespołu. Obrońca dokonywał już podobnej sztuki w przeszłości, a konkretnie 7 lat temu jako gracz Philadelphii 76ers.
Biorąc pod uwagę jego dotychczasowe osiągnięcia, pojawiła się dyskusja na temat szans zawodnika na dołączenie do Galerii Sław NBA. Sam zawodnik zapytany o ewentualne wyróżnienie odpowiedział:
– Widziałem kilku zawodników, którzy osiągnęli mniej ode mnie i dostali nominację. Ja zrobiłem swoje i miło byłoby zostać docenionym w ten sposób, ale kto wie. To wszystko rozstrzygnie się pewnie za kilka dobrych lat.
Wśród członków Galerii Sław znajduje się dwóch wybitnych rezerwowych. Listę HoF zdobią takie nazwiska jak Bill Walton czy Kevin McHale, którzy byli ważnymi ogniwami mistrzowskiej układanki Celtics z lat 80-tych ubiegłego wieku. Do koszykarskiej elity z pewnością dołączy również niezastąpiony Manu Ginobili. Czy środowisko koszykówki będzie pamiętać o Williamsie?