W większości przypadków, gdy sportowcy, w tym zawodnicy NBA prowadzą rozmowy ze swoją drużyną w sprawie nowego kontraktu, zależy im na zwiększeniu swoich zarobków. Sytuacje, gdy dany gracz decyduje się na przedłużenie umowy, jednocześnie rezygnując z większych pieniędzy w najbliższej przyszłości, to w dzisiejszych czasach zdecydowanie rzadkość. Tym samym zaskakująca może być dla niektórych decyzja Jalena Brunsona.
Według informacji przekazanych przez Adriana Wojnarowskiego z ESPN, gwiazdor New York Knicks doszedł do porozumienia z drużyną w sprawie podpisania nowego, czteroletniego kontraktu. Przez cały okres trwania umowy Jalen Brunson zarobi 165,5 mln dol. Nowe ustalenia wejdą w życie od sezonu 2025-26, za który rozgrywający zarobi 37,1 mln dol. Ponadto w ostatnim roku będzie miał do dyspozycji opcję zawodnika.
Rzecz w tym, że 27-latek wcale nie musiał już teraz zgadzać się na prolongatę umowy. Gdyby zaczekał do przyszłego lata, mógłby spodziewać się łącznych zarobków większych nawet o jakieś 113 mln dol., tymczasem oficjalnie zrezygnował z takiej możliwości. Tym samym wykonał swoisty ukłon w stronę Knicks, którzy, dzięki zaoszczędzonym funduszom, będą w stanie zachować większą elastyczność na rynku wolnych agentów i, być może, zbudować jeszcze lepszą drużynę.
Wydaje się, że nie jest to niemożliwe. Biorąc pod uwagę, że w Nowym Jorku zdążyli już wcześniej przedłużyć umowę z OG Anunobym oraz ściągnąć Mikala Bridgesa, gdy dołoży się do tego Brunsona, wychodzi nam całkiem ciekawy kręgosłup drużyny, która może powalczyć o coś więcej. Jeśli rezerwowi, jak Josh Hart i Donte DiVincenzo podtrzymają dyspozycję z ubiegłego sezonu, aspiracje organizacji mogą sięgnąć nawet końcowego triumfu. Decyzja rozgrywającego Knicks wydaje się podkreślać jego osobiste zaangażowanie w przywrócenie długo oczekiwanego zwycięstwa w Finałach NBA drużynie, która nie osiągnęła tego od przeszło półwiecza.
Za 27-latkiem zdecydowanie najlepszy sezon w karierze. Grając po około 35,4 minuty na mecz, zapisywał na swoje konto średnio 28,7 punktu, 3,6 zbiórki oraz 6,7 asysty na skuteczności 47,9% z gry, w tym 40,1% z dystansu. W pełni zaprezentował także swoją wytrzymałość, po raz trzeci w karierze zaliczając ponad 70 meczów w sezonie. To zaowocowało zajęciem wysokiego, piątego miejsca w głosowaniu na MVP, choć zdaniem niektórych już teraz powinien zdobyć tę nagrodę.
W fazie play-off jeszcze poprawił swoje statystyki, notując 32,4 punktu, 3,3 zbiórki i 7,5 asysty. Właściwie co mecz pokazywał i objaśniał, jak być prawdziwym liderem swojej drużyny na parkiecie, lecz choć zazwyczaj dwoił się i troił, jego wysiłki nie wystarczyły do pokonania Indiana Pacers w półfinale Konferencji Wschodniej. Inna sprawa, że decydujące o losach serii starcie numer siedem Jalen musiał opuścić przedwcześnie z powodu kontuzji ręki, która jednak nie powinna wykluczyć go z wrześniowego obozu treningowego z zespołem.
Zanim jednak treningi się rozpoczną, Knicks chcą jeszcze pozostać aktywni na rynku transferowym, by ściągnąć nowego wysokiego do rywalizacji (albo zastępstwa, jeśli ten zdecyduje się odejść) z Mitchellem Robinsonem. Na liście życzeń ekipy z Nowego Jorku znajdują się Walker Kessler z Utah Jazz i Jalen Duren z Detroit Pistons, lecz możliwe jest także ponowne związanie się z wolnym agentem Preciousem Achiuwą. Te nieustanne poszukiwania odzwierciedlają zaangażowanie zespołu w budowę wszechstronnego i konkurencyjnego składu, który będzie w stanie walczyć o najwyższe cele.
W tej sytuacji nie może dziwić, że chyba każdy w Wielkim Jabłku życzył sobie, by ich najlepszy zawodnik został z nimi na dłużej. Doskonale udowadnia to reakcja wspomnianego Josha Harta, który na swoim koncie w portalu X zwrócił się z apelem do władz NYK, by „wybudowali Brunsonowi pomnik”. Na to może jeszcze za wcześnie, jednak zdaje się, że 27-letni rozgrywający już zyskał sobie powszechny podziw i uznanie, pokazując, że oddanie i pomoc drużynie znaczą dla niego więcej niż dodatkowe zera na umowie. Chapeau bas.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy