Andre Drummond to bez cienia wątpliwości jeden z najlepszych zbierających w NBA w ostatnich kilkunastu latach. Wprawdzie między bajki można włożyć jedną z ostatnich wypowiedzi samego zawodnika, który stwierdził, że pod tym względem jest najlepszym koszykarzem w historii, ale wynosząca 12,4 średnia z całej kariery jasno pokazuje niebagatelne umiejętności 31-letniego podkoszowego. Niedawno zresztą w może nazbyt szczerym wywiadzie koszykarz Philadelphia 76ers zdradził swój patent.
Zbieranie piłek to jedna z najmocniejszych stron Andre Drummonda. Dwukrotny uczestnik Meczu Gwiazd nie tylko legitymuje się znakomitą średnią na przestrzeni już dwunastu lat spędzonych na parkietach NBA, ale również aż czterokrotnie był najlepszym zbierającym ligi (w tym trzy razy z rzędu w latach 2018-20). Będąc gościem podcastu Run Your Race podkoszowy Philadelphia 76ers podzielił się spostrzeżeniami na temat tego, co czyni go elitarnym zbierającym. Przyznał również, że dopóki nie wszedł na zawodowy poziom, nie zdawał sobie sprawy z zakresu swojego talentu.
– Nie rozumiałem w pełni, jak wielki talent posiadam, dopóki nie trafiłem do NBA. Zauważyłem, że obserwując jak inni gracze oddają swoje rzuty, byłem w stanie przewidzieć kiedy spudłują. Wtedy uświadomiłem sobie, że mam kompletnie inne podejście do zbierania piłek. Częściowo to dar od Boga, ale też w pewnym stopniu wynik ciężkiej pracy, którą włożyłem w treningi – stwierdził 31-latek.
Najciekawsze jednak miało dopiero nastąpić. Gdy prowadzący podcast Theo Pinson – być może po części żartobliwie – zapytał Drummonda, czy ten kiedykolwiek intencjonalnie pudłował, by zdobyć zbiórkę, spotkał się z odpowiedzią twierdzącą. Tym samym doświadczony podkoszowy przyznał, że rzeczywiście stosował tę strategię, by podbić swoje statystyki.
Nawet jeśli koszykarz mówił poważnie, przyznanie się do takiej wątpliwej jakości taktyki nie było najrozsądniejszym posunięciem z jego strony. Teraz z pewnością wszyscy będą się zastanawiać ile ze zdobytych jak do tej pory 3,656 zbiórek ofensywnych zostało zapisanych na konto Andre tylko „dzięki” celowo nietrafionym rzutom.
Wydaje się, że patent środkowego 76ers nie był niezbędny, ale poskutkował tym, że zawodnik w najlepszym sezonie zbierał średnio po 16 piłek na mecz. Jego statystyki pod tym względem wciąż utrzymują się na znakomitym poziomie. W ubiegłym sezonie, w którym bronił barw Chicago Bulls, w 79 występach (tylko 10 w pierwszej piątce) wciąż zaliczał po 9 zbiórek. Spędzał wówczas na parkiecie tylko po około 17 minut na mecz.
Najlepsze lata swojej kariery Drummond spędził w Detroit Pistons. Później zakładał również trykot Cleveland Cavaliers, Los Angeles Lakers, 76ers, Brooklyn Nets oraz Bulls. Przed sezonem powrócił do Miasta Braterskiej Miłości, zapewne w roli zastępcy Joela Embiida, który prawdopodobnie nie będzie grał w meczach dzień po dniu. Tym samym można się spodziewać, że doświadczony podkoszowy przynajmniej kilkanaście razy wyjdzie na parkiet w pierwszym składzie. Może nawet więcej, jeśli urodzony w Kamerunie reprezentant Stanów Zjednoczonych znów będzie miał problemy natury zdrowotnej. Co ciekawe, wydaje się, że to on sam stał za ściągnięciem Andre do Sixers.
– Kiedy dzwoni do ciebie najlepszy środkowy w NBA i mówi: „Potrzebuję cię tutaj.”, wtedy trudno mu odmówić. Tego lata rozmawiałem z wieloma drużynami, a on był prawdopodobnie trzecią lub czwartą osobą, która się ze mną skontaktowała. Nawet się nie spodziewałem, że się do mnie odezwie. Przedstawił mi swój plan na moją rolę w zespole i powiedział, że chce abym wrócił i naprawdę pomógł mu wygrać coś większego niż on sam. Był już MVP, także królem strzelców… osiągnął wszystko, a teraz jego celem jest mistrzostwo – powiedział Drummond w wywiadzie dla ESPN.
Jedno jest pewne – 31-latek to już nie tej klasy zawodnik, by zastąpić Embiida jeden do jednego, ale wciąż to i owo potrafi. Można się spodziewać, że przy absencji podstawowego środkowego, będzie jeszcze potrafił sprawić, by 76ers pozostali na odpowiednim, wysokim poziomie. Mistrzostwo, mimo wszystko, wydaje się poza zasięgiem podopiecznych Nicka Nurse’a.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.