Oklahoma City Thunder wygrali już trzeci kolejny mecz serii z Memphis Grizzlies i po raz trzeci sporą różnicą punktów. W przeciwieństwie jednak do dwóch poprzednich starć, tym razem OKC musieli odrabiać sporą stratę po pierwszej połowie. Udało im się to z nawiązką, jednak okoliczności tego comebacku były słodko-gorzkie. Oklahomie wyraźnie pomógł fakt, że w drugiej połowie nie oglądaliśmy już Ja Moranta.



Ja Morant doznał poważnie wyglądającej kontuzji biodra na nieco ponad trzy minuty przed końcem drugiej kwarty. W trakcie kontrataku wyskoczył w górę w kierunku obręczy, podczas gdy w jego nogi wpadł Lu Dort. Morant upadł z dużym impetem na parkiet, mocno uderzając lewym biodrem o podłoże. Udało mu się wstać i oddać jeszcze dwa przysługujące mu rzuty wolne (oba spudłował), po czym opuścił boisko i już na nie nie wrócił:

Na powtórce widać, że Lu Dort poślizgnął się i stracił równowagę w trakcie szybkiego powrotu do obrony. O ile więc faul jest ewidentny, o tyle trudno przypisywać Dortowi jakieś niecne intencje. Możemy chyba po prostu mówić o dużym pechu.

Na ten moment nie ma jeszcze szczegółowych informacji dotyczących stanu zdrowia Ja Moranta. Najgorszym możliwym scenariuszem jest prawdopodobnie pęknięcie kości w miednicy – to wykluczy dopiero prześwietlenie. Możemy mieć nadzieję, że doszło tylko do drobnego stłuczenia, jak w przypadku Jimmiego Butlera z Golden State Warriors. Butler także upadł groźnie z dużej wysokości na dolną część pleców, jednak przewiduje się, że może zagrać w kolejnym meczu (jego status w raporcie przedmeczowym to „game time decision”).

Morant jest jak głowa węża. Jeśli tracisz kogoś takiego, to zdecydowanie wpływa na cały zespół – tłumaczył po meczu Scotty Pippen Jr., który zastępując Moranta zdobył 28 punktów, pięć zbiórek, pięć asyst i trzy przechwyty.

Czwarty mecz serii Grizzlies z Oklahoma City Thunder odbędzie się w sobotę o 21:30 naszego czasu. Morant nie ma dużo czasu na regenerację, a porażka będzie oznaczała dla Grizzlies koniec przygody playoffowej.

Czy z Morantem czy bez, szanse Memphis Grizzlies przy stanie 0-3 są w tej serii tylko matematyczne. Ekipa ze stanu Tennessee przegrała trzy mecze różnicą łącznie aż 76 punktów. Najbliżej wygranej byli minionej nocy, prowadząc po pierwszej połowie aż 77:51. Druga połowa, bez kontuzjowanego lidera, była jednak zupełnie inna. Grizzlies trzecią i czwartą kwartę przegrali aż 31:63, co oznacza, że Thunder odrobili aż 29 punktów straty. To drugi największy comeback w historii playoffów od 1997 roku, kiedy zaczęto monitorować statystyki play-by-play. Większy deficyt odrobili tylko Los Angeles Clippers, którzy w 2019 roku przegrywali z Golden State Warriors różnicą 31 punktów i doprowadzili do zwycięstwa. Najlepszymi zawodnikami w tamtym meczu byli Montrezl Harrell (25 punktów) i Danilo Gallinari (24 punkty) – nie byli to w żadnym wypadku „gwiazdorscy” Clippers jak dziś:

Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna

  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    6 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments