Różnie toczą się losy gwiazd NBA już po zawieszeniu butów na kołku. Niektórzy zostają przy koszykówce w roli trenerów lub ekspertów telewizyjnych, inni prowadzą własne biznesy, natomiast niektórzy – jakby nie potrafiąc przyzwyczaić się do życia po karierze – wdają się w konflikty z prawem. Najnowszy przykład – Tony Allen, który jeszcze kilka miesięcy temu został uhonorowany przez Memphis Grizzlies zastrzeżeniem swojego numeru.
Według najnowszych doniesień obrońca, który w najlepszej koszykarskiej lidze świata spędził 14 sezonów, został aresztowany w środę podczas kontroli drogowej w hrabstwie Poinsett w stanie Arkansas. Jak poinformowało K8 News, 43-latek był pasażerem pojazdu jadącego na północ autostradą międzystanową 555 w pobliżu miejscowości Payneway, zanim doszło do zatrzymania przez policję.
Gdy funkcjonariusze podeszli do auta, mieli wyczuć silny zapach marihuany, więc zdecydowali się przystąpić do przeszukania. U Tony’ego Allena znaleziono paczkę marihuany, a w pudełku po papierosach na miejscu pasażera odkryto również biały proszek. Późniejsze badania wykazały, że była to kokaina.
W związku z powyższym zarówno emerytowany koszykarz, jak i kierowca pojazdu, niejaki William Hatton, zostali aresztowani i oskarżeni o posiadanie metamfetaminy lub kokainy (w ilości mniejszej niż 2 gramy) oraz marihuany (w ilości mniejszej niż 4 uncje). Hatton dodatkowo usłyszał zarzuty posiadania akcesoriów narkotykowych oraz nieprawidłowej zmiany pasa ruchu (co prawdopodobnie było pierwotną przyczyną zatrzymania). Na razie nie wiadomo jeszcze z jakimi konsekwencjami będą musieli się mierzyć obaj zatrzymani.
Allen, znany jako „The Grindfather”, występował w NBA w latach 2004-18. Chociaż jedyne mistrzostwo w karierze zdobył w trykocie Boston Celtics, to najlepsze lata tejże przypadły na występy w Memphis Grizzlies. Powszechnie uznawany za jednego z czołowych obrońców ligi, o czym świadczy choćby sześciokrotny wybór do którejś z piątek najlepszych defensorów danego sezonu był – obok Marca Gasola, Zacha Randolpha czy Mike’a Conleya – główną twarzą najlepszego okresu w historii organizacji z Tennesee, która w 2013 roku dotarła do Finałów Zachodu.
– Zasadniczo w defensywie radzi sobie dobrze, choć gra na większej intensywności niż inni. Uwielbia rywalizację, wręcz ciągnie go do niej, co w dzisiejszych czasach jest bardzo rzadkie. Większość obrońców, z którymi się mierzę zazwyczaj czeka na pomoc od kolegów z drużyny. Nigdy nie słyszałem, żeby on prosił kogoś o wsparcie. Nie boi się wyzwań – chwalił swego czasu Tony’ego sam Kobe Bryant.
Na koniec kariery Allen zaliczył jeszcze epizod w New Orleans Pelicans, a decyzję o emeryturze podjął po tym, jak zaledwie osiem dni po wymianie do Chicago Bulls, podziękowano mu za współpracę, zanim w ogóle zdążył wystąpić w trykocie ekipy z Illinois. Natomiast jego okres w Memphis, gdzie na przestrzeni 462 spotkań zdobywał średnio 8,9 punktu, 3,5 zbiórki, 1,3 asysty i 1,4 przechwytu wystarczyła, by podjęto decyzję o zastrzeżeniu jego numeru, do miało miejsce 15 marca bieżącego roku. Tym samym 43-latek dołączył do również w ten sposób uhonorowanych kolegów – Gasola i Randolpha.
Zasłużenie czy nie, to już inna sprawa. Nie chodzi tu nawet o fakt, że za jego czasów (zresztą nie tylko wtedy, ale to temat na inną historię) Grizzlies nawet nie powąchali szansy na mistrzowski tytuł. Problem stanowi raczej pozaboiskowe zachowanie byłego już koszykarza. Najnowsze aresztowanie to tylko jeden z problemów natury prawnej, jakie miał zawodnik, którego poza parkietem trudno uznać za wzór do naśladowania dla graczy pokroju Ja Moranta.
Właściwie problemy z prawem Tony miał jeszcze za czasów gry w Celtics. W listopadzie 2005 roku postawiono mu trzy zarzuty pobicia ze szczególnym okrucieństwem po bójce w Chicago, która kilka miesięcy wcześniej doprowadziła do strzelaniny. W kwietniu 2007 roku koszykarz został uznany za niewinnego, ale pewien niesmak pozostał. A to był dopiero początek.
W kwietniu 2021 roku były już zawodnik i jego żona, Desiree, przyznali się do udziału w „spisku” mającym na celu wykorzystywanie systemu opieki zdrowotnej NBA w celu kradzieży pieniędzy. Jesienią on i 17 innych emerytowanych koszykarzy – w tym także były kolega z Grizzlies, Tony Wroten – otrzymali zarzuty.
Allen zdefraudował łącznie ponad 420 tysięcy dolarów, rzekomo użytych na zabiegi chiropraktyczne i stomatologiczne. Jako, że zwrócił skradzione środki, sędzia Barbara Moses zdecydowała się nie nakładać kary. Chyba tylko dzięki temu były obrońca Grizzlies uniknął odsiadki, może nawet wieloletniej. Skończyło się na trzyletnim dozorze kuratorskim i pracach społecznych pod nadzorem.
– W pełni uznaję moją indywidualną odpowiedzialność w tej sprawie i zdaję sobie sprawę z powagi swoich działań. Jako członek społeczności NBA powinienem przestrzegać naszych podstawowych wartości, co mi się nie udało – kajał się. Czy szczerze? Trudno powiedzieć. Jeszcze w tym samym roku Allen został oskarżony o napaść na swoją małżonkę, wandalizm i zakłócanie połączeń alarmowych. W styczniu 2022 zarzuty zostały oddalone.
Postać Tony’ego Allena z pewnością nie jest jednowymiarowa. Na parkiecie, mimo pewnych braków, potrafił się wyróżniać, za co z pewnością należy go docenić. Z drugiej jednak strony postawa pozasportowa zdecydowanie świadczy na jego niekorzyść, czego najnowszym przykładem – środowy incydent.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!










