Draymond Green ma za sobą grę na największych scenach, ale ma z tyły głowy to, co działo się z Golden State Warriors w zeszłym sezonie, kiedy to wykręcili najgorszy bilans w lidze. W walce o najwyższe cele Green zawsze pokazywał się jako człowiek wielkiego zaangażowania. Z kolei w ostatnich rozgrywkach wyglądał na nieco wycofanego, nie było tej iskry w oku.
Teraz Warriors są gdzieś pomiędzy – z bilansem 23-26 zajmują aktualnie dziesiąte miejsce w Konferencji Zachodniej, ostatnie gwarantujące udział w turnieju play-in. Nad jedenastymi Sacramento Kings mają zaledwie mecz przewagi, nad dwunastymi New Orleans Pelicans różnica ta jest większa jedynie o pół gry.
– Nienawidzę przegrywać. Więc za każdym razem gdy wchodzę na parkiet, chcę wygrać. Jednak jeśli mam być szczery, to walka o play-in kompletnie mnie nie motywuje. Walka o miejsce w play-offach nie jest dla mnie motywacją. Nie podchodzę do tych meczów na zasadzie: „Dobra, liczymy się w grze. Teraz musimy tylko wygrać kilka spotkań”. Nie, ja po prostu chcę wygrać każdy mecz, ponieważ nienawidzę przegrywać. To mnie naprawdę martwi. Tak więc tutaj znajduję motywację, a nie w walce o play-in. Mówiąc szczerze to nie zależy mi nawet na tym miejscu – przyznał Green.
– Wchodzę na parkiet i wiesz, że dam z siebie 110 procent, niezależnie od stawki. Jednak w tym punkcie kariery nie zależy mi na play-in, motywacją są dla mnie mecze play-offów. Chcę wygrać, to mi wystarcza. Nie rozmyślam o tych spotkaniach play-in przez cały czas. Jeśli awansujemy do nich i będziemy grać o awans do play-offów, to oczywiste, że będę w ich trakcie dawał z siebie wszystko. Jednak nie jest to coś, co jest moim celem, nie napędza mnie to – dodał Green.
Z wypowiedzi można wywnioskować, że Green do każdego spotkania podchodzi z określoną motywacją. Bardzo dużą motywacją. Zatem nie będzie zachodził w głowę, czy teraz jest ważniejszy, czy mniej ważny mecz dla układu tabeli – dla niego każdy jest tak samo ważny. Można jednak odnieść wrażenie, że jest mocno zawiedziony postawą drużyny w trwających rozgrywkach.
Poza tym – takie gadanie Greena wskazuje, że nie do końca znajduje motywacje do lepszej gry, nie zależy mu na tym sezonie. Zdaje sobie sprawę, że nic więcej niż pierwsza runda play-offów z tegorocznych Warriors nie będzie. Może mówić co chce, ale motywacja jest w sporcie ważną sprawą. Nic dziwnego, że Green nie znajduje sensu – po tylu latach sukcesów, taka sytuacja nie może być dla niego łatwa.