Draymond Green w rozmowie z Richardem Jeffersonem poruszył wątek, który najwyraźniej męczy go od dłuższego czasu. Zawodnik Golden State Warriors jest przyzwyczajony do tego, że musi płacić za swoje zachowanie, ale chciałby uzyskać od ligi odpowiedź na jedno pytanie.
Co się w zasadzie z tymi pieniędzmi dzieje? Gdzie trafiają tysiące dolarów, które koszykarzy płacą ze swoich pensji za faule techniczne, wykluczenia oraz kary pieniężny nakładane przez ligę? Draymond Green zadał to pytanie w rozmowie z Richardem Jeffersonem. – Nigdy o tym nie słyszeliśmy – zaczyna zawodnik Golden State Warriors.
– Od lat mówią nam, że pieniądze są przekazywane na cele charytatywne, ale nigdy nie dowiedziałem się do jakich fundacji i my sami nie możemy nawet wskazać, gdzie chcielibyśmy, aby te pieniądze trafiły. Nigdy nie usłyszałem “twoje pieniądze trafiły do TEJ fundacji”. A może to jest szansa dla nas, byśmy stworzyli głębszą relację z potrzebującymi – dodaje Green.
Zatem skrzydłowy Warriors domaga się, by liga była w tym aspekcie bardziej przejrzysta. Przestaje mu wystarczać “ogólne przekonanie”, że pieniądze z kar trafiają na cele charytatywne. – Moim zdaniem to utarty frazes, który słyszymy przez te wszystkie lata. Nigdy nie dowiedzieliśmy się, gdzie te pieniądze naprawdę trafiają – mówi dalej. Czyżby Dray węszył spisek?
Dlaczego więc liga na ten temat milczy i nie chce zawodnikom zdradzać szczegółów? Wynika to m.in. faktu, by koszykarze nie przekazywali tych środków na własne fundacje. Pieniądze wędrują na konta NBA Cares i w porozumieniu z NBPA Foundation (fundacją związku zawodników) są przekazywane na konkretny cel. Green swoim wątpliwościami mógł jednak wywołać głębszą dyskusję.