W ostatnich dniach Luka Doncić bije nowe rekordy, zaliczając kolejne triple-double, natomiast od wielu lat jego dobra postawa nie zawsze przekłada się na dobre wyniki Dallas Mavericks. Tylko raz, w 2022 roku, teksańska ekipa awansowała do finałów konferencji, gdy Doncić i Jalen Brunson doprowadzili Mavs do największego sukcesu od czasu mistrzostwa w 2011 roku. Sęk w tym, że w 2023 roku – już bez Brunsona, ale za to z Kyrie Irvingiem – w Dallas nie doczekali się nawet awansu do fazy play-off.
Doncić może być więc kandydatem do nagrody MVP i wykręcać znakomite cyferki, ale nie wszystkim podoba się to, w jaki sposób prowadzi ofensywę Dallas. Chandler Parsons, który grał dla Mavericks przez dwa sezony jeszcze przed przyjściem Luki do NBA, oznajmił w jednym z wywiadów, że jego zdaniem bycie w jednej drużynie z 25-latkiem może momentami nie być zbyt przyjemne:
— Uważam, że Luka Doncić to niesamowity talent. Jest dosłownie obwodową wersją Jokica, bo potrafi zrobić wszystko. Ale z perspektywy jego kolegów z zespołu trochę wykańczające może być oglądanie, jak wciąż i wciąż robi to samo gówno. A potem, gdy nie wygrywają, to nasilają się głosy w stylu: hej, może spróbujemy czegoś innego? Może teraz ja dostanę piłkę? To zdecydowanie może być frustrujące — powiedział Parsons.
Doncić w trwającym sezonie notuje średnio 34,6 punktu, 9 zbiórek i 9,8 asysty na mecz. Nie ma wątpliwości, że atak Mavericks jest w ogromnej mierze oparty na jego osobie. Nikt w lidze nie spędza średnio w meczu więcej czasu z piłką w rękach, a tylko wspomniany Nikola Jokić oraz Domantas Sabonis częściej dotykają piłkę w spotkaniu. Luka jest także najczęściej grającym w izolacji zawodnikiem w lidze. Po 55 spotkaniach ma łącznie 392 akcji izolacyjnych — o 30 więcej niż drugi w klasyfikacji Shai Gilgeous-Alexander, który rozegrał 61 mecze.
Nie da się więc ukryć, że ofensywa Mavs jest bardzo od Luki uzależniona. To przez niego przechodzi większość akcji. A swój kawałek tortu musi też przecież dostać jeszcze Irving. W takich okolicznościach słowa Parsonsa nie mogą dziwić, bo dla innych graczy Dallas może być to momentami frustrujące. Warto dodać, że nie są to tylko spostrzeżenia Parsonsa, gdyż już w 2022 roku Max Strus — jeszcze jako gracz Miami Heat — wprost stwierdził, że ciężko byłoby być w jednym zespole z Luką, bo ma piłkę w rękach cały czas, przez co innym trudniej jest złapać rytm.