Rok przerwy w treningach i już dwa i pół roku od ostatniego meczu w NBA. Wielu kibiców zdążyło już zapomnieć o obecności Andre Robersona w składzie Oklahoma City Thunder, lecz nie zapomnieli o nim jego koledzy, którzy bardzo cieszą się z jego powrotu.
Piątek był dla kilku drużyn NBA pierwszym dniem treningów w Orlando. Wśród tych zespołów była także ekipa Oklahoma City Thunder – tym razem na treningu pojawił się jednak jeszcze jeden zawodnik. Andre Roberson po miesiącach przerwy wrócił do akcji i powoli szykuje się do powrotu na parkiety NBA. Nic więc dziwnego, że bardzo mocno ekscytują się jego koledzy z Thunder czy sztab trenerski, choć szkoleniowiec Billy Donovan chłodzi nastroje i przestrzega przed zbyt wczesnym świętowaniem.
Roberson ma bowiem za sobą piekielnie trudne dwa i pół roku. Swój ostatni mecz w NBA rozegrał w styczniu 2018 roku. Wtedy to zerwał ścięgno łączące piszczel i rzepkę. Początkowo miał wrócić w listopadzie tego samego roku, ale pojawiły się komplikacje, przez które koniec końców opuścił cały sezon 2018-19. Potem we wrześniu 2019 roku przed startem obozu treningowego sam mówił, że jest gotowy do gry, lecz ostatecznie okazało się, że rehabilitacja będzie musiała jeszcze trochę potrwać.
Piątek był więc bardzo ważnym dniem dla Robersona i Thunder, gdyż wszystko wskazuje na to, że tym razem 28-latek jest już naprawdę blisko powrotu do gry. – To wspaniała rzecz, bardzo się cieszę z jego powodu – mówił uśmiechnięty Chris Paul, który podkreślił jak trudne musiały być dla Robersona ostatnie dwa i pół roku. – Wyglądał bardzo dobrze, ale musimy poczekać i zobaczyć jak to będzie wyglądało w kolejnych dniach – ostudził trochę nastroje trener Donovan.
28-letni obrońca został już trochę zapomniany, ale w ciągu czterech lat gry dla Thunder dał się poznać jako jeden z najlepszych obwodowych defensorów w lidze. Roberson był przecież nawet wybrany do najlepszej piątki obrońców w sezonie 2016-17. Z drugiej strony, jego słabiutki rzut (w karierze trafił zaledwie 25 procent rzutów za trzy oraz tylko 47 procent rzutów wolnych) mocno ogranicza jego grę w ataku. Pytanie też, czy Roberson będzie w stanie znów być tym samym defensywnym specjalistą co kiedyś.