Tegoroczny draft już w pełni za nami. Swoją szansę na dostanie się do NBA otrzymało kilkudziesięciu młodych zawodników wśród nich – co chyba nikogo nie dziwi – Bronny James. Zastanawiać może z kolei dość późny wybór Kyle’a Filipowskiego. Podkoszowy o polskich korzeniach w większości przewidywań był awizowany na rundę pierwszą, tymczasem dopiero na początku drugiej zdecydowali się na niego Utah Jazz. Jak się okazuje, są ku temu powody.



Kyle Filipowski nie bez kozery uważany jest za jednego z najbardziej utalentowanych zawodników, którzy mogą się pochwalić polskimi korzeniami. Właściwie do draftu mógł podejść już w ubiegłym roku, a wszelakie mocki przewidywały, że zostanie wybrany już w pierwszej rundzie. Tymczasem mierzący 213 centymetrów wzrostu zawodnik z własnej woli zdecydował się pozostać jeszcze rok na uczelni, chcąc potencjalnie zwiększyć swoje szanse.

Pod względem sportowym wszystko szło jak należy. Jego ubiegły sezon w barwach Duke to 36 meczów (wszystkie w pierwszej piątce) oraz liczby na poziomie średnio 16,4 punktu, 8,3 zbiórki, 2,8 asysty, 1,1 przechwytu oraz 1,5 bloku. 20-latek rzucał ze skutecznością na poziomie 50,5% z gry, w tym 34,8% z dystansu. Teoretycznie nic nie można mu było zarzucić, a pierwsza runda draftu wciąż stała przed nim otworem. Na jego nieszczęście, w dzisiejszych czasach skauci NBA obserwują kandydatów do ligi z każdej możliwej strony, nie tylko tej boiskowej.

Mimo wszystko dla wielu niespodzianką było, że gdy pierwsza runda draftu się zakończyła, wśród 30 wybranych nazwisk próżno było szukać Kyle’a. Swoje trzy centy wtrącił nawet sam Jayson Tatum. Świeżo upieczony mistrz NBA w swoim poście na portalu X wyraźnie dał do zrozumienia, że wiele drużyn będzie żałować tego, że nie zdecydowały się na zatrudnienie „Flipa” gdy ten był jeszcze dostępny.

Zdecydowanie więcej światła na zaistniałą sytuację rzucił Jonathan Givony z ESPN. – Dostałem informacje od różnych zespołów NBA, że zadając Filipowskiemu pytania dotyczące różnicy wieku między nim a jego dziewczyną oraz tego, dlaczego z jej powodu odsunął się od rodziny, nie dostali satysfakcjonujących odpowiedzi – stwierdził czołowy analityk draftu.

Dlaczego jednak w ogóle wiek dziewczyny koszykarza miałby stanowić przeszkodę? Tak naprawdę fakt, że Caitlin Hutchinson ma już 28 lat to zaledwie niewiele znaczący detal. Filipowski spotyka się z nią już od czasów szkoły średniej, choć znali się jeszcze wcześniej, gdy dziewczyna była jego… opiekunką. Na pierwszy rzut oka stanowią zgraną parę, jednak sprawa ma również drugie dno. I to takie, które może przynosić najgorsze możliwe skojarzenia.

Wspomniany już Givony w rozmowie z Zachem Lowe nagranej podczas ostatniego odcinka podcastu „The Lowe Post” miał stwierdzić, że informacje, które otrzymywał od drużyn NBA to jakiś nonsens, który w ogóle nie powinien mieć wpływu na pozycję podkoszowego w drafcie. Rzecz w tym, że nagranie z podcastu spotkało się z negatywnym odzewem na portalu X ze strony… rodziny Filipowskiego, a konkretnie jego brata Daniela i matki Becky.

Z informacji podanych przez krewnych 20-latka możemy się dowiedzieć, że Hutchinson, będąca mormonką, zrobiła Kyle’owi pranie mózgu, nawracając go na swoją wiarę. Cały proces trwał jakieś dwa lata, a celem kobiety było poślubienie potencjalnie przyszłej gwiazdy NBA. Caitlin miała w ogóle odciąć chłopaka od rodziny i zabronić mu kontaktu z nimi, na co ten wyraził zgodę.

– Prawie dwa lata temu zmusiła go, by odciął się od nas i od dawnego życia. Skończyło się tylko na „liście pożegnalnym” wysłanym w wiadomości e-mailowej – napisał Daniel Filipowski w jednym z postów na portalu X. Sprawa robi się tym bardziej mroczna, że w innym miejscu przyznał, iż nie ma pojęcia jak skontaktować się z Kyle’em w inny sposób niż przez prywatną wiadomość na Instagramie.

Niektórzy mogą myśleć, że to jakaś akcja zrobiona „pod publiczkę”, by zwrócić jeszcze większą uwagę na 20-letniego podkoszowego w stylu „nieważne co o Tobie mówią, byle mówili”. Mało kto zwrócił jednak uwagę na jeden dość istotny szczegół. Kyle został wybrany z 32. pickiem draftu przez… Utah Jazz. Ekipę mającą swoją siedzibę w Salt Lake City, a więc stolicy religii mormońskiej. Przypadek? Odpowiedzcie sobie sami.

Wracając jednak do meritum, pod względem czysto sportowym wybór Filipowskiego może być dla Utah swego rodzaju stealem. Ofensywne talenty 20-latka nie pozostawiają miejsca na dyskusję. Potrafi też płynnie dryblować, właściwie od razu zaznaczając swój udział w atakach swojej drużyny, wpływając przy tym na wynik meczu. Jak na swój wzrost jest znakomitym rozgrywającym, co może przynieść Jazz dodatkowe pokłady kreatywności we współpracy między środkiem a obwodem. No i świetnie gra tyłem do kosza, co ostatnio w tej akurat drużynie było rzadkością.

Niepokój może budzić z kolei jego postawa w obronie, ponieważ Kyle nigdy nie był uważany za wybitnego w bronieniu własnej obręczy. Być może w Utah będzie mógł połączyć siły z będącym jego przeciwieństwem Walkerem Kesslerem, tworząc pod koszem duet dwóch wież. O ile, rzecz jasna, starszy z graczy zostanie w Jazz, co wcale nie jest takie oczywiste.

– Jazz bezapelacyjnie są gotowi na podjęcie rozmów w sprawie wymiany Walkera Kesslera. Utah z pewnością nie będzie chciało oddać tego zawodnika za czapkę gruszek, ale ponoć są już prowadzone rozmowy z zainteresowanymi drużynami – stwierdził Evan Sidery z Forbesa. Choć nie podał większej ilości szczegółów, 22-latek ugruntował już swoją pozycję, więc może się odnaleźć w dobrze funkcjonującym systemie, być może nawet w ekipie mającej mistrzowskie aspiracje. Jego ewentualne odejście z pewnością osłabi drużynę, ale decyzja należy do Jazz. Trudno jednak przypuszczać, by Filipowski został sprowadzony właśnie jako następca Kesslera.

Mimo nazwiska ewidentnie wskazującego na polskie korzenie, szanse na to, by Kyle zagrał kiedykolwiek w reprezentacji Polski są raczej iluzoryczne. Po pierwsze – reprezentował już barwy Stanów Zjednoczonych w kategoriach młodzieżowych (wprawdzie chodzi o koszykówkę 3×3, ale fakt się dokonał). Po drugie – jego związki z naszym krajem są raczej słabe. Nie ma żadnych papierów potwierdzających pochodzenie, a nazwisko odziedziczył po jednym z pradziadków. Gdyby jednak jakimś cudem trafił do KoszKadry, byłby traktowany przez FIBA jako gracz naturalizowany. Wówczas selekcjoner miałby dylemat – Filipowski czy (potencjalnie) Brandin Podziemski albo Malcolm Brogdon?

No chyba, że i w tym przypadku Caitlin Hutchinson weźmie sprawy we własne ręce i postanowi zadziałać. Nie wiadomo, czy miała jakiś wpływ na wybór swojego partnera akurat przez Utah Jazz, choć można się domyślać. Z nią u boku 20-latek na pewno bez problemów wpasuje się w lokalną kulturą i – nomen omen – religię. Pytanie czy to dla niego dobre póki co pozostaje bez odpowiedzi.


PROBASKET na WhatsAppie

Czy wiesz, że PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!

Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, że jednokierunkowa, dlatego, że nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, że to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo ciekawe rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.

Dla nas ważne jest też to, że chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeśli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    10 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments