To była kolejna wstydliwa porażka Golden State Warriors. Tym razem to New Orleans Pelicans nie dali im szans, wygrywając w San Francisco różnicą ponad 30 punktów. Nic dziwnego, że fani GSW po raz kolejny zdecydowali się wyrazić swoje niezadowolenie buczeniem na zawodników Warriors. Wygląda na to, że cierpliwość tracą też powoli władze klubu. Według ostatnich informacji, jakie przekazał Shams Charania, kalifornijska ekipa najprawdopodobniej spróbuje w najbliższym czasie wykonać poważne ruchy transferowe.
— Mają teraz takie podejście, że każdy poza Stephenem Curry jest w tej chwili na stole. Są wielkimi fanami Jonathana Kumingi, Brandina Podziemskiego i Trayce’a Jacksona-Davisa, ale Andrew Wiggins i wszyscy inni w składzie poza Currym mogą zostać wytransferowani — przekazał dziennikarz The Athletic.
Charania stwierdził też, że Warriors zdecydowanie będą chcieli być aktywni na rynku transferowym. Jednocześnie zaznaczył jednak, że w ramach ewentualnych transferów GSW nie będą chcieli przyjmować żadnych długich kontraktów. Jak do tej pory kalifornijską drużynę łączono z takimi zawodnikami jak Pascal Siakam czy Dejounte Murray. W teorii ten pierwszy bardziej by im pasował, gdyż jego umowa kończy się po tym sezonie, podczas gdy w przypadku Murraya od sezonu 2024-25 zacznie obowiązywać 4-letnie przedłużenie kontraktu.
Warriors przegrali sześć z ostatnich 10 spotkań i z bilansem 17-20 zajmują w tej chwili odległe, 12. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej. Niepewna jest przyszłość m.in. Klaya Thompsona, któremu po tym sezonie NBA kończy się kontrakt, a z którym Wojownicy jak do tej pory nie byli w stanie porozumieć się w sprawie nowej umowy. — Nie ma też na razie żadnych sygnałów dot. nowego kontraktu dla Steve’a Kerra — dodał Charania. Może się więc okazać, że jesteśmy świadkami początku końca dynastii Golden State Warriors.