Realia nowoczesnej koszykówki coraz rzadziej tolerują zawodników tylko jednej strony parkietu. Defensywa od lat pozostaje fundamentem, na którym buduje się najlepsze zespoły. Kolejną „ofiarą” tego stanu rzeczy stał się Josh Giddey, którego przenosiny do Chicago Bulls nie pozbawiły dawnych mankamentów.
Wraz z przenosinami do Bulls Josh Giddey rozpoczął nowy rozdział swojej kariery. Dołączenie do drużyny z kochającego koszykówkę jak mało kto Chicago miały zdjąć z niego dotychczasowe ograniczenia i dać przestrzeń na dalszy rozwój. Stare demony zawodnika jednak szybko powróciły.
Giddey nigdy nie był orłem w defensywie, przez co w miarę progresu wykonanego przez całą drużynę skończyła się jego przygoda z Oklahoma City Thunder. Zespół mający w planach rywalizację na solidnym poziomie w NBA nie może pozwolić sobie na tak dotkliwą słabość w defensywie, nawet kosztem niższej jakości na rozegraniu. Powoli zaczynają dostrzegać to również Chicago Bulls, którzy sezon rozpoczęli wraz z Giddeyem, Zachem LaVinem i Cobym Whitem na pozycjach numer jeden, dwa i trzy.
Tymczasem cierpliwość trenera Billego Donovana dobiegła końca. Trener Byków od blisko tygodnia nie zdecydował się postawić na 22-latka w najważniejszych fragmentach spotkań. Zarówno w dwóch meczach z Cavaliers, jak i w rywalizacji z New York Knicks miejsce Giddeya w końcowych minutach na parkiecie zajmował „klejący” grę Ayo Dosunmu.
– To było okropne od początku do końca – powiedział Giddey o swojej grze w ostatniej konfrontacji z Cavs. – Myślę, że w defensywie to był po prostu bałagan. Gdy wchodzę na boisko, muszę być o wiele lepszy, czy to w kryciu zawodnika z piłką, czy bez piłki. Nawet nie zwalam winy na faule. Nie wystawiłbym siebie na boisko, gdybym był Billym (Donovanem). Byłem po prostu słaby po obu stronach parkietu.
– Denerwuje mnie bycie takim. Myślałem, że zaliczyłem progres. Taka noc jak ta, którą dziś miałem, zabija pewność siebie – dodał.
Wraz z posypaniem popiołem głowy przez zawodnika na konferencji pomeczowej dowiedzieliśmy się z ust trenera Donovana, że wciąż wierzy w Giddeya i w najbliższym czasie planuje dać mu szansę w końcówce meczu, aby odbudować jego pewność siebie.
Na przestrzeni 13 spotkań w nowej drużynie rozgrywający notuje średnio 12,5 punktu, 6,5 asyst i 6 zbiórek.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!