Ostatni tydzień zdecydowanie nie był idealny dla Nikoli Vucevicia. Podkoszowy Chicago Bulls oficjalnie otrzymał amerykański paszport, ale jednocześnie dowiedział się, że w związku z tym grozi mu utrata czarnogórskiego obywatelstwa. Jeśli doniesienia, o których pisaliśmy już na naszych łamach, się potwierdzą, może to być spory cios dla 34-latka. Jakby tego było mało, w meczu z Milwaukee Bucks znalazł się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze.
Ogółem dla całej drużyny Chicago Bulls początek obecnego sezonu ma póki co słodko-gorzki posmak. Na parkiet po przeszło dwóch latach przerwy wrócił wreszcie Lonzo Ball, jednak w jego ponownym debiucie Byki nie sprostały New Orleans Pelicans, rozpoczynając rozgrywki od porażki. Na drugi mecz sezonu podopieczni Billy’ego Donovana pozostali w trasie, udając się do Wisconsin na starcie z Milwaukee Bucks, mierząc się z trudnym zadaniem sprostania gwiazdorskiemu duetowi rywali – Damianowi Lillardowi oraz Giannisowi Antetokounmpo.
Ostatecznie koszykarze z Wietrznego Miasta zdołali odprawić gospodarzy z kwitkiem, wygrywając 133-122, głównie dzięki świetnej postawie w ofensywie. Nieco inaczej to spotkanie zapamięta jednak Nikola Vucević, który – nie da się określić tego inaczej – w pewnym momencie nadział się na potężny wsad reprezentanta Grecji, po którym zaliczył twarde lądowanie na parkiet. Kandydat do wsadu sezonu? Może jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić, ale wyglądało to bardzo efektownie, choć środkowy Byków może mieć na ten temat trochę inne zdanie.
Akcja Giannisa zrobiła prawdziwą furorę chociażby na portalu X (dawniej Twitter). Trzeba jednak przyznać, że tyle samo osób docenia kunszt Greek Freaka, co żartuje sobie z Bogu ducha winnego Voocha. Wśród komentarzy można znaleźć sugestie o tym, by „zadzwonić po karetkę” czy wręcz , że niezależnie od rezultatu sytuacji paszportowej, Nikola powinien dostać permanentny zakaz wstępu do Czarnogóry.
Żarty żartami, ale w tak zaciętym spotkaniu wsad Giannisa był impulsem, którego drużyna potrzebowała do nabrania wiatru w żagle i powiększenia prowadzenia. Niestety, był to tylko chwilowy dopływ energii, ponieważ ostatecznie to Bulls rzucali celniej i zaliczyli pierwszą wygraną w nowym sezonie, nawet jeśli nie wszyscy zawodnicy będą pozytywnie wspominać ten mecz.
Mimo porażki, Antetokounmpo zaliczył znakomity występ, zapisując na swoje konto aż 38 punktów i 11 zbiórek. Widać, że jest w dobrej formie, co zaprezentował także w pierwszym, wygranym spotkaniu przeciwko Philadelphia 76ers. Teraz formę Kozłów przetestują Brooklyn Nets w składzie z Benem Simmonsem, który będzie miał szansę na pokazanie, że wygłaszane jak co roku przedsezonowe pogłoski o jego życiowej formie wreszcie okazały się prawdziwe.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.