Shams Charania, czyli główny insider ESPN, podał do wiadomości publicznej, że Giannis Antetokounmpo i jego agent zaczęli prowadzić konwersację z Milwaukee Bucks na temat przyszłości dwukrotnego MVP. Konkretnym tematem tej dyskusji jest to, czy najlepszym rozwiązaniem dla jego kariery jest pozostanie w Milwaukee, czy też transfer do innej drużyny.
Giannis nie zmienił swojego stanowiska. Chciałby grać przez całą karierę w jednym klubie jak Kobe, pod warunkiem że będzie on konkurencyjny w walce o mistrzostwo
Czy na dzisiaj Milwaukee Bucks nawet z Giannisem Antetokounmpo w składzie są drużyną mogącą jeszcze powalczyć o mistrzostwo? Zadajemy sobie to samo pytanie, tak samo, jak jego główny bohater. Patrząc po dyspozycji z początku sezonu i występującym składzie na papierze, musimy chyba z przykrością napisać, że nie.
Oliwy do ognia dodał Brian Windhorst, podając informację, jakoby Giannis miał poprosić o wymianę jeszcze przed rozpoczęciem obecnego sezonu. Później zgodził się zostać w drużynie jeszcze przynajmniej na ten rok i odwlec podjęcie decyzji o swojej przyszłości w czasie.
Nie od dzisiaj mówi się o końcu tej przygody. Niezadowolenie gwiazdy się przeciąga, a Bucks wydają się nie mieć pomysłu jak z tej sytuacji wyjść. Ściągnięcie Damiana Lillarda było pierwszą dużą próbą poprawy stanu rzeczy, ale wyszło, jak wyszło. W Bucks nie ma już Lillarda, sportowo ta wymiana się nie obroniła, klub stracił aktywa i utrudnił sobie sytuację kontraktową zespołu.
Wśród największych kandydatów w kolejce po greckiego freaka wymienia się New York Knicks, ale ciężko mi wierzyć w tę wymianę z jednego powodu. Bucks będą chcieli „zwrot” w postaci wyborów w drafcie a Knicks nie mają ich za wiele (aż pięć pierwszych rund oddali w wymianie za Mikala Bridgesa).
Źródła podają, że ostateczne decyzje lub rozwiązanie tej sytuacji ma zapaść w ciągu „najbliższych tygodni”. Niewątpliwie jest na co czekać i warto obserwować sytuację. Jeśli gracz tego pokroju staje się dostępny, rynek potrafi wywrócić ligę do góry nogami.










