Świadkami historii byli w środę kibice Milwaukee Bucks, gdyż Giannis Antetokonumpo pobił punktowy rekord klubu z Wisconsin, zdobywając 64 punktów w starciu z Indiana Pacers. Po meczu doszło jednak do afery, gdyż Grek chciał zostawić sobie na pamiątkę piłkę, ale tą zabrali zawodnicy gości.
Takiego spotkania nie zaliczył jak dotąd żaden zawodnik Milwaukee Bucks. W środę Giannis Antetokonumpo po raz kolejny zapisał się w historii drużyny z Wisconsin. W meczu z Indiana Pacers zapisał na konto rekordowe w swojej karierze 64 punkty, ustanawiając przy okazji także nowy rekord klubu, jeśli chodzi o liczbę punktów zdobytych w jednym spotkaniu. Poprzedni najwyższy wynik punktowy zawodnika Bucks wynosił 57 oczek i od 2006 roku należał do Michaela Redda. 64 punkty to również najlepszy jak dotychczas w tym sezonie wynik.
Po spotkaniu Antetoknoumpo chciał więc sobie wziąć na pamiątkę meczową piłkę, ale okazało się, że ta trafiła już w ręce… zawodników Pacers. Grek bardzo mocno się o to wściekł, co uchwyciły kamery, gdy bardzo zły skrzydłowy Bucks starał się wbiec do szatni gości. Chwilę później wyszedł z tunelu i wdał się w gorącą dyskusję z m.in. Tyrese’em Haliburtonem, ale do szatni wracał bez piłki. Pojawiły się nagrania wideo, na których słychać, jak gracze Pacers krzyczą, by nie oddawać piłki.
Później okazało się, że Pacers rzeczywiście zabrali piłkę, ale nie dlatego, by zrobić Giannisowi na złość. Rick Carlisle na konferencji pomeczowej wytłumaczył, że chodziło o pierwsze punkty w NBA, jakie w czwartej kwarcie zdobył debiutujący w lidze Oscar Tshiebwe. Szkoleniowiec Pacers wyjaśnił, że w drużynie jest po prostu taka tradycja.
— Doszło do nieporozumienia. W ogóle nie myśleliśmy o rekordzie Giannisa. To bardzo niefortunna sytuacja — mówił Carlisle.
A choć piłka trafiła ostatecznie do Giannisa, to ten w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że nie może potwierdzić, czy to rzeczywiście jest ta sama piłka, której używano w trakcie meczu, gdyż piłką, którą otrzymał, wydaje mu się inna. Afera ta była jednak tylko wisienką na torcie starcia między Bucks i Pacers, w którym nie brakowało emocji. Zawodnicy obu zespołów starli się nawet w czwartej kwarcie, gdy Antetokonumpo został twardo sfaulowany przez Aarona Nesmitha, co doprowadziło do małej przepychanki.
Z kolei w pierwszej połowie to Giannis powalił na ziemię Haliburtona po tym, gdy ten wykonał wsad. Warto też dodać, że mimo rozstrzygniętego wyniku Bucks w zasadzie do końca spotkania trzymali na parkiecie swoich najlepszych zawodników, choć Pacers już w połowie czwartej kwarty posłali do gry rezerwowych. Takie działanie pozwoliło greckiemu skrzydłowemu wyśrubować rekord klubu, ale też na pewno nie uszło uwadze ekipie z Indianapolis. Obie drużyny w tym sezonie spotkają się jeszcze dwukrotnie na początku przyszłego roku (2 i 4 stycznia).