To kluczowy moment w relacjach Giannisa Antetokounmpo z Milwaukee Bucks. Wkrótce zespół przedstawi zawodnikowi propozycję 5-letniego maksymalnego kontraktu. Zapewne m.in. w tej sprawie lider składu spotkał się z właścicielem drużyny – Marcem Lasrym. Chce mieć pewność, co do spójnej wizji dla jego drużyny.
Spotkanie z Marcem Lasrym odbyło się w ten sam dzień, w którym Giannis Antetokounmpo przestał obserwować na Twitterze oraz Instagramie wszystkich swoich kolegów z drużyny. Był to niepokojący sygnał na temat przyszłości zawodnika w Milwaukee Bucks. Umowa koszykarza obowiązuje jeszcze przez rok, a to oznacza, że Bucks mogą już teraz przedstawić mu propozycję 5-letniego maksymalnego przedłużenia i tylko oni mają możliwość przedstawienia mu takiego kontrakt.
Wynika to z praw Birda, które do Antetokounmpo posiadają. Każda inna drużyna, która będzie chciała zakontraktować Antetokounmpo, gdy jego obecna umowa dobiegnie końca, dostanie możliwość zaproponowania zawodnikowi maksymalnie 4-letniego kontraktu. Jeszcze kilka dni temu Antetokounmpo mówił: – Niektórzy widzą mur i szukają nowej ścieżki, ja chcę ten mur przebić. Musimy się poprawić jako jednostki i jako kolektyw i wrócić do walki.
Dzięki wszystkim osiągnięciom Giannisa na przestrzeni ostatnich lat, zawodnik może latem tego roku podpisać najwyższy kontrakt w historii NBA. Bucks mogą zaproponować mu 5-letnie przedłużenie za 247,3 miliona dolarów, co rozkłada się na 42,6 | 46 | 49,5 | 52,9 | 56,3 miliona dolarów. Lider składu zapowiedział już, że nie poprosi Bucks o transfer, co może być deklaracją. Bucks jednak nie będą się czuć pewnie dopóki Giannis nie złoży podpisu.
Jeśli gracz nie podpisze przedłużenia w tym roku, latem 2021 roku trafi na rynek wolnych agentów jako niezastrzeżony agent, co oznacza, że Bucks mogą go stracić bez żadnej rekompensaty. Wtedy właśnie Antetokounmpo mógłby podpisać 4-letnią maksymalną umowę z każdym innym zespołem, który będzie miał w swoim salary-cap wystarczająco dużo miejsca. Brak podpisu pod przedłużenie w tym roku, z pewnością zmusi paru generalnych menadżerów do przygotowania miejsca na kontrakt Greka.
W międzyczasie spory ból głowy mają w Milwaukee, bo poza kwestią Giannisa, muszą intensywnie myśleć o przygotowaniu drużyny do kolejnego sezonu, w którym ponownie chcą się włączyć do walki o mistrzostwo. Wiele mówi się o transferze za Chrisa Paula, który ma zagwarantować Bucks doświadczenie, jakiego ostatecznie drużynie zabrakło w tym roku. CP3 gra jednak na wysokim kontrakcie. Za kolejny sezon zarobi 38,5 miliona dolarów, więc Bucks musieliby odesłać do Oklahomy konkretny pakiet, by wygospodarować miejsce na pieniądze dla weterana.
Dużo znaków zapytania i wiele zależy od tego, co zrobi Antetokounmpo. Jeśli nie podpisze przedłużenia, NBA przez kolejnych kilka miesięcy będzie żyło spekulacjami na temat jego przyszłości. Przygotowują się m.in. Golden State Warriors, Toronto Raptors i Miami Heat. A co z Mikem Budenholzerem? Czy zasłużył na kolejną szansę? Wielu upatruje w nim powodu, przez który Bucks zawiedli w play-offach, jednak słychać głosy, iż szkoleniowiec pozostanie na stanowisku.
Wielu ekspertów twierdzi, że to Bucks zawiedli Antetokounmpo, a nie Antetokounmpo Bucks. W jaki sposób? Między innymi nie przedłużając rok temu umowy z Malcolmem Brogdonem, który był ważną częścią składu, ale grupa właścicieli stwierdziła, że nie stać ich na taki wydatek. Zapewne również to było wątkiem w dyskusji Giannisa z Lasrym. Dla Bucks to nie czas na szukanie oszczędności, jeśli naprawdę chcą włączyć się do walki o mistrzostwo NBA.
Wspieraj PROBASKET
- NBA: Doncic kolejną gwiazdą która odpocznie przez kontuzję
- NBA: Suns szykują fortunę dla Duranta. Gigantyczna inwestycja z nadzieją na mistrzostwo
- NBA: George z kolejną kontuzją, Embiid gasi pożar benzyną
- NBA: Khris Middleton jest gotowy. Dlaczego więc nie wraca?
- NBA: Bane chciał być jak Morant. Szkoda, że nie w pozytywnym sensie