Po 12 sezonach spędzonych na parkietach najlepszej koszykarskiej ligi świata Gerald Green zdecydował się zakończyć zawodniczą karierę. Nie oznacza to jednak, że nie zobaczymy go już więcej w środowisku NBA. Były obrońca dołączy do sztabu szkoleniowego Houston Rockets.
35-latek będzie pełnić w ekipie Rakiet funkcję trenera odpowiedzialnego za rozwój indywidualny zawodników. – Jem, śpię i oddycham Houston – mówił na pierwszej w nowej roli konferencji prasowej. W ekipie z Teksasu Green spędził łącznie prawie 3 sezony, w których notował średnio ponad 10 punktów na mecz. Mimo że nigdy nie był czołową koszykarską postacią miasta, w którym się urodził i wychował, to z klubem zawsze łączyła go pewna trudna do rozerwania więź.
–Czasami trzeba nauczyć się zamykać jeden rozdział w życiu, a otwierać kolejny – przyznał Green. –Chciałbym podziękować Tilmanowi i Patrickowi (Fertitta) za tę możliwość. W związku z tym przechodzę na koszykarską emeryturę i dołączam do sztabu trenerskiego Houston Rockets. Nie mógłbym być bardziej podekscytowany z tego powodu – dodał.
Do NBA Green przyszedł w 2005 roku, kiedy to został wybrany z 18. numerem draftu, przez Boston Celtics. Podczas swojej kariery bronił barw ośmiu różnych klubów, w tym New Jersey Nets, Miami Heat, czy Phoenix Suns. Mimo że nie ma w kolekcji ani jednego mistrzowskiego pierścienia, skrzydłowy zapamiętany zostanie ze swojej solidności i wszechstronności. W najlepszej lidze świata rozegrał łącznie 658 spotkań, w których notował średnio 9.7 punktów, 2,5 zbiórek oraz 0.9 asysty.
Green zwłaszcza w pierwszych latach swojej kariery był także jednym z najlepszych dunkerów na parkietach NBA. Zawodnik aż trzykrotnie zapraszany był na konkursy wsadów w ramach All-Star Weekend, z czego jeden z nich wygrał, a w innym zajął 2. miejsce. Pamiętny Dunk Contest z 2013 roku prezentujemy Wam poniżej.