W ostatnim meczu Detroit Pistons pokonali co prawda na wyjeździe Los Angeles Lakers, ale w Mo-Town nie ma zadowolonych z tego, jak się rzeczy mają. Zespół gra poniżej oczekiwań i jeśli tak dalej pójdzie, w tym sezonie nie awansuje do fazy rozgrywek posezonowych.
To interesujące, co stało się z Detroit Pistons. Zwłaszcza z ich defensywą, bo głównie o to się sprawa rozchodzi. W listopadzie zatrzymywali rywali na średnio 103 punktach na sto posiadań i dysponowali jedną z lepszych formacji w lidze. Jednak w ośmiu meczach stycznia oddają już średnio 112 punktu, będąc w ogonie tej kategorii. Co się po drodze stało z zawodnikami Stana Van Gundy’ego? Czyżby czuli zmęczenie sezonem regularnym? Przecież dopiero co zakończyli jego pierwszą połowę.
Szkoleniowiec zespołu w opiniach wielu uchodzi za defensive-minded, czyli najpierw myślącego o obronie, a dopiero potem o ataku. Zatem dla niego spadek formy Pistons w defensywie jest sprawą bardzo osobistą. – Nie potrafimy nikogo zatrzymać. Po prostu nie potrafimy – mówił kilka dni temu. – Przez pierwszych 21 meczów sezonu mieliśmy drugą najlepszą obronę w lidze. Teraz mamy jedną z najgorszych. Jestem sfrustrowany – zawodnikami, sobą. Nie umiem tego rozgryźć – dodał.
W bardzo podobnym tonie na temat problemów drużyny wypowiadał się pierwszy rozgrywający – Reggie Jackson. Spytany o to, co jest aktualnie największym problemem drużyny, odpowiedział: – Po trochę wszystkiego. Czasami się załamujemy i przestajemy zwracać uwagę na podstawy. Przestajemy grać prostą koszykówkę, zaczynamy się zastanawiać kogo powinniśmy kryć i gdzie w danym momencie być. Poza tym za bardzo pozwalamy na to, by niepowodzenia w ataku wpływały na nas w obronie. Nie możemy tak robić – przyznał zawodnik.
Rotacja Tłoków jest naładowana talentem. Na papierze to naprawdę dobry zespół, który w tym sezonie miał dołączyć do walki o wysokie miejsca w play-offach. Obecnie są na 10. pozycji we wschodniej konferencji i gonią aż pięć drużyn – Hornets, Bulls, Pacers, Bucks i Wizards. Rywalizacja jest tam bardzo zacięta, więc Pistons nie mogą już na tym etapie przekreślić sezonu. Awans do kolejnej fazy nadal jest dla nich na wyciągnięcie ręki. Muszą tylko odnaleźć energię, jaką dysponowali na początku rozgrywek.
Drużyna z Michigan zatrzymała na 97 punktach Los Angeles Lakers. To niezły wynik biorąc pod uwagę mocno ofensywnie nastawionych zawodników Luke’a Waltona. Przed Tłokami dwa mecze z drużynami, które znajdują się przed nimi w tabeli wschodu. Najpierw Atlanta Hawks, następnie Washington Wizards. Oba starcia u siebie w The Palace. To dobra szansa dla ekipy z Detroit, by odzyskać wiarę we własne możliwości.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET