Za każdym razem, gdy zapowiada wielki powrót do formy, przytrafia się uraz, który powoduje, że Simmons musi zaczynać wszystko od początku. Zawodnik Brooklyn Nets opuścił ostatnie mecze swojego zespołu z powodu bólu najpierw odczuwanego w nodze, a potem w plecach. Sztab medyczny zespołu nie ma pewności, kiedy zawodnik wróci do gry.
To przykra historia, bowiem Ben Simmons bez cienia wątpliwości posiada naprawdę duże możliwości i gdyby tylko dopisało mu zdrowie, zapewne postrzeganie tego zawodnika byłoby zupełnie inne. W Filadelfii udowodnił, że może grać na poziomie All-Stara, ale w pewnym momencie się obraził. Próbował nawiązać do najlepszej formy po przenosinach do Nowego Jorku, ale liczne problemy zdrowotne jak dotąd skutecznie mu to uniemożliwiały.
Początkowo mówiono, że ostatnia absencja Simmonsa wynika z bólu nogi. Jednak Nets w ostatnim raporcie zmienili narrację i powrócił wątek problematycznego nerwu w plecach. Ten już wcześniej został uszkodzony i to właśnie z tego powodu pojawił się ból nogi zawodnika. Według informacji źródeł blisko powiązanych z zespołem, to odnowienie tego samego urazu, z jakim Australijczyk mierzył się wcześniej w tym sezonie.
Jednak Kevin Ollie, pełniący obowiązki tymczasowego pierwszego trenera Brooklyn Nets, liczy na to, że Ben będzie w stanie wrócić do gry lada moment i pomóc drużynie w walce o play-offy. Zawodnik cały czas pracuje indywidualnie, więc sztab nie przewiduje dla niego dłuższej przerwy. Skrzydłowy zagrał w zaledwie 57 ze 178 meczów w barwach Brooklyn Nets. Trafił do drużyny przed trade deadline 2022 roku.
W tym sezonie koszykarz opuścił już 46 meczów. W 15, które zagrał, notował średnio 6,1 punktu, 7,9 zbiórki i 5,7 asysty, trafiając 58,1% z gry. Za kolejny sezon Simmons zarobi 40,3 mln dol. i to bezsprzecznie jeden z najgorszych kontraktów w lidze. W tym momencie wydaje się nie do przehandlowania. Na rynek wolnych graczy trafi w 2025 roku i musi się liczyć z tym, że jego zarobki drastycznie spadną.
Szukasz tabeli NBA? Zawsze aktualną tabelę NBA znajdziesz tutaj.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET