Francuski skrzydłowy zamienił parkiety NBA na parkiety Euroligi i stara się argumentować decyzję tym, że koszykówka na Starym Kontynencie jest pod pewnymi względami bardziej rozwinięta. W swojej ostatniej wypowiedzi podparł się słowami Luki Doncicia, który przecież sam twierdził, że w NBA łatwiej kreuje się pozycję do rzutu.
Ostatnie lata w NBA nie były dla niego udane. Uwięziony na ławce Toma Thibodeau, doczekał się transferu do Detroit Pistons zimą tego roku. W Mo-Town dostał więcej szans na grę, ale to nie wystarczyło, by latem zbudować swoją wartość i podpisać w lidze kolejny lukratywny kontrakt. Zatem po ponad dziesięciu latach w najlepszej lidze świata, Evan Fournier pożegnał się z Ameryką i wybrał ofertę Olympiakosu. W Grecji został bardzo entuzjastycznie przywitany przez kibiców swojego nowego klubu.
Wszystko wskazuje na to, że nie dostał w NBA satysfakcjonujące oferty, więc zaczął szukać kolejnego rozwiązania dla swojej kariery. Fournier bez wątpienia będzie jedną z największych gwiazd Euroligi. Razem ze swoim nowym klubem chce się włączyć do walki z czołowymi europejskimi drużynami. Trudno powiedzieć, czy po – ewentualnym – dobrym sezonie w Europie będzie szukał drogi powrotu do NBA. Ma 32 lata, więc niewykluczone, że to było jego pożegnanie. W jednej z ostatnich rozmów został poproszony o porównanie NBA i Euroligi.
– W NBA masz do czynienia z obrońcami, którzy lepiej kryją na piłce, są w stanie szybciej reagować, zwłaszcza na obwodzie – zaczął Fournier. – Ale jeśli pokonasz swojego obrońcę, to w NBA znacznie łatwiej zakończyć akcję punktami, niż w Eurolidze. Dlatego właśnie tacy gracze jak Luka mówią o tym, że w NBA jest o punkty łatwiej. Na każdym koźle pokonuje swojego rywala. W Europie, gdy pokonasz jednego obrońcę, to zaraz przed Tobą wyrasta drugi, a nawet trzeci – dodaje francuski skrzydłowy.
Wynika to z innego systemu gry. W NBA jest nacisk na promowanie umiejętności, więc oglądamy więcej gry indywidualnej. Euroliga to przede wszystkim zwrócenie uwagi na kolektyw, który ma funkcjonować jako dobrze naoliwiona maszyna po obu stronach parkietu. W Europie nie ma tyle czystego talentu, co w Stanach, dlatego panuje przekonanie, że znacznie mocniejsze odbicie na wynikach ma system zaproponowany przez szkoleniowca. Każda z tych odsłon koszykówki ma swoje uroki i swoje wady.
Nie przegap najnowszych informacji ze świata NBA – obserwuj PROBASKET na Google News.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET